W Ratuszu Staromiejskim przy schodach stoi figura św. Erazma (w środku). Rzymska zbroja, korona i berło. Był patronem bractwa swojego imienia. Tyle że to nie jest Erazm, bo Erazm był biskupem Antiochii i jest przedstawiany ze swoimi jelitami nawiniętymi na korbę (po lewej, poddawano go takim torturom).

Faktycznie bractwo posiadało figurę swojego patrona, ale zmarniała ona i w 1778 roku poproszono rzeźbiarza Fadembrechta, by wykonał nową. Rzeźbiarz wzorował się na medalu zdobiącym puchar bractwa, na którym był…. św. Olaf.
Sam Olaf (po prawej), będąc królem, wprowadzał nowe prawo chrześcijańskie w Norwegii (np. zakaz wielożeństwa i małżeństw w bliskiej rodzinie, nakaz grzebania w poświęconej ziemi), a za nieprzestrzeganie groziło okaleczenie lub nawet śmierć. Robił to dosyć brutalnie, używając nowej religii jako sposobu na zjednoczenie kraju. Z tego powodu został wygnany. Oburzone możnowładztwo  nie mogło zaakceptować, że król traktuje je na równi z nizinami społecznymi i tak samo karze. Król zniósł również niewolnictwo i wprowadził surowe kary za gwałt i uprowadzenie kobiety.

Świętym Olaf został oddolnie. Na początku XI wieku nie było procesów kanonizacyjnych. Przy jego grobie działy się jakieś cuda, a gdy lud go wykopał, stwierdzono, że ciało jest nienaruszone. To wystarczyło, by zacząć upowszechniać kult świętego. Inna wersja głosi, że faktycznie stwierdzono tylko wzrost włosów i paznokci. Relikwie świętego znajdują się w Trondheim.

Anna Pisarska-Umańska

Dodaj opinię lub komentarz.