Tym razem bohaterem mojego artykułu będzie Wiktor Kulerski – działacz polonijny, pedagog i wydawca – związany  z przede wszystkim z Grudziądzem i Sopotem, a w mniejszym stopniu z Gdańskiem, chociaż też gościł w grodzie nad Motławą.

Urodził się we wsi Gruta niedaleko Grudziądza, 2 .III.1865 r. Następnie mieszkał w Radzyniu Chełmińskim, gdzie uczęszczał do szkoły powszechnej (kierownikiem szkoły był jego ojciec). Pobyt ten rzutował na dalsze życie Wiktora, gdyż tu zetknął się z dziećmi z polskich rodzin, polskością i literaturą polską. A trzeba wspomnieć,że matka Wiktora była Niemką, a ojciec zgermanizowanym Polakiem. W jego rodzinnym domu używało się wyłącznie języka niemieckiego.

Następnym etapem jego edukacji była Lubawa, gdzie nauczyciel  Jan Lubojewski podarował mu pierwszą książkę pisaną w języku polskim. Po ukończeniu tutejszej szkoły wyjechał do Grudziądza celem zdobycia zawodu nauczyciela w tamtejszym Królewsko-Pruskim Seminarium Nauczycielskim. W tamtym czasie wziął udział  w Grudziądzu w obchodach dwustulecia Odsieczy Wiedeńskiej, za co spotkała go kara w postaci wykreślenia z listy słuchaczy Seminarium. Również spowodowało to rozdźwięk między nim a jego ojcem, który nie akceptował u swego syna „powrotu do polskich korzeni”. Dlatego Wiktor zdecydował się wówczas na samodzielny wyjazd do Wielkopolski, gdzie pracował jako prywatny nauczyciel w polskich domach, przede wszystkim należących do  rodzin Działowskich i Siemińskich. Sam intensywnie uczył się języka polskiego.

W 1887 r. zdał w Tucholi eksternistycznie egzamin uzyskując uprawnienia do pracy pedagogicznej. Przez krótki czas pracował jako nauczyciel w Sopocie, w szkole ludowej. Tam też poznał środowisko   sopockiej Polonii.

Wspólnie z żoną Józefiną (z domu Kolską) nabył budynki przy obecnej ul. Grunwaldzkiej (w tamtym czasie Sudstrasse czyli po przetłumaczeniu na język polski – Południowa) i Parkowej (po niemiecku Parkstrasse), w których oboje prowadzili pensjonat dla Polaków pod nazwą Dom Polski. Po zakończeniu pierwszej  wojny światowej sprzedał zespół budynków należących do pensjonatu żonie Antoniego Chołoniewskiego (1972-1924, publicysty i dziennikarza), Kamili, z domu Głuchowskiej. Chołoniewscy kontynuowali działalność poprzednika. W przetrwałym do naszych czasów jedynym budynku przy ul. Grunwaldzkiej 11, mieści się obecnie lokal z włoską kuchnią sieci „Ristorante Sempre”.

z archiwum autorki

W   latach 1891-93 Kulerski wyjeżdżał do Berlina, gdzie nawiązał kontakty ze środowiskiem kulturalnym tamtejszej Polonii, udzielał się społecznie w towarzystwach polonijnych oraz współredagował tamtejszą „Gazetę Polską”.

Po powrocie do Sopotu podjął współpracę z redakcją „Gazety Gdańskiej”. Zaczął organizować polskie towarzystwa ludowe i oświatowe, na których spotkaniach wygłaszał odczyty o tematyce dotyczącej  polskiej literatury, historii Polski oraz kwestiach związanych z polityką germanizacyjną zaborcy.

Opracował też „Przewodnik po Sopocie i okolicy”, w którym umieścił krótką historię Wybrzeża Gdańskiego. Pragnął wśród Polaków zareklamować swój pensjonat, który miał być w zamyśle właścicieli ośrodkiem polskości na Ziemi Gdańskiej i na Kaszubach.

W 1894r. Wiktor Kulerski przybył do silnie zgermanizowanego Grudziądza. Postanowił założyć tam własną drukarnię, aby wydawać gazetę w języku polskim. Drukarnię taką otworzył przy  nieistniejącym obecnie placu Getreidemarkt  czyli po polsku  Rynku Zbożowym, na którym na początku XX w. umieszczono  pomnik „Germanii” jako symbol panowania Niemców w tym mieście (współcześnie przez ten teren  przebiega al. 23 Stycznia). 2.X.1894 r. Kulerski wydał pierwszy egzemplarz „Gazety Grudziądzkiej”. Rozprowadzał ją przez „mężów zaufania” po domach zamieszkałych przez Polaków w zaborze pruskim. Docierali oni zarówno do miast i jak i wsi.

Jednocześnie drukował od 1887 r. „Copocką Gazetę Kąpielową” (od spolszczonej niemieckiej nazwy kurortu, która brzmiała  Zoppot) o charakterze turystyczno-krajoznawczym oraz od 1903 r. gazetę pt. „Mazur”. Pierwszą z nich redagował bliski współpracownik Wiktora Kulerskiego, Jan Bakowski. Spełniała ona rolę informatora, w którym zawarte były dane dotyczące  przykładowo sklepów, kawiarni ,restauracji w Wolnym Mieście,w szczególności w Sopocie.

Wiktor Kulerski odbywał podróże po Pomorzu. Zakładał w różnych miastach polsko-katolickie stowarzyszenia ludowe (Bytowie, Człuchowie, Koszalinie, Lęborku) oraz przyczyniał się do zakładania lokalnych oddziałów Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. W 1893 r. założył Towarzystwo Ludowe w Grudziądzu. Miał także udział w utworzeniu siedziby dla polskich organizacji grudziądzkich, zwanej Bazarem.

Pomagali mu w tej działalności m.in. Jadwiga i Franciszek Bieliccy. Franciszek był w latach 1908-10 redaktorem „Gazety Grudziądzkiej, a Jadwiga  założycielką (w 1908 r. ) Czytelni Ludowej dla kobiet.

Copocka Gazetka Kąpielowa, źródło: domena publicznaFranciszek otrzymał karę pieniężną za wydrukowanie na łamach „Gazety Grudziądzkiej”  słynnej „Roty” Marii Konopnickiej.

 Dzięki wydawaniu wspomnianego czasopisma Wiktor Kulerski zyskał popularność oraz  sympatię wśród Polaków zamieszkujących Pomorze. Wpłynęło to w 1902 r.  na wynik wyborów  do niemieckiego parlamentu – został wybrany posłem z okręgu tucholsko-chojnickiego .

 Z czasem udało mu się wybudować nową, większą siedzibę dla swej drukarni w Tuszynie (koło Grudziądza), co pozwoliło na   drukowanie nie tylko prasy, ale również książek (oczywiście w języku polskim). Dzięki temu (obok organizowanych przez siebie wieców i innych akcji) „szerzył ducha polskiego” we wszystkich, też najbiedniejszych warstwach społecznych. Wśród wydanych tam pozycji na uwagę zasługuje „Grudziądz” Ignacego Żnińskiego – pierwszy przewodnik po tym mieście, napisany języku polskim.

W tamtym czasie pracował w wydawnictwie z Wiktora Kulerskiego słynny malarz marynista, o kaszubskich korzeniach, Marian Mokwa (1889-1987), który malował ilustracje do drukowanych przez niego książek oraz dodatków do „Gazety Grudziądzkiej”.

W okresie pierwszej wojny światowej „Gazeta Grudziądzka” ukazywała się w czterech edycjach i miała największy nakład wśród czasopism w języku polskim, a trzecie wśród wszystkich czasopism wydawanych w ówczesnym państwie niemieckim. O jej popularności wśród narodu polskiego świadczy wypowiedź Polaka o nazwisku Kohnka, będącego rybakiem: „Do nas przychodzi „Gazeta Grudziądzka, z nią wiemy co się w świecie dzieje. Inaczej Prusacy trzymaliby nas w zupełnej ciemności.”

Wśród młodzieży polskiej największą popularnością cieszył się dodatek do wspomnianego czasopisma, mianowicie „Przyjaciel Dziatwy”, redagowany przez J. Rakowskiego. Przybliżał on młodym czytelnikom artykuły dotyczące polskiej literatury, historii i geografii.

Pod koniec 1912 założył w Grudziądzu Katolicko-Polską Partię Ludową (po zakończeniu pierwszej wojny światowej przyłączył ją do Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”. Z jego ramienia został wybrany senatorem II i III kadencji.

W 1918 roku, kiedy ważyły się losy Pomorza – czy ziemia ta zostanie przyłączona do niepodległej Polski, czy zostanie pod panowaniem Niemiec, Wiktor Kulerski został mianowany przewodniczącym Rady Ludowej w Grudziądzu. Rozwinął akcję propagandową na Ziemi Pomorskiej. Publikował artykuły o wydźwięku patriotycznym na łamach „Gazety Grudziądzkiej”, a z jednocześnie odbywał podróże po różnych miejscowościach, organizując wiece, w czasie których wskazywał na historyczne związki Pomorza i Polski.

23.I.1920r. Kulerski osobiście witał gen. Józefa Hallera wkraczającego na czele wojska do Grudziądza.

Wiktor Kulerski był wśród organizatorów Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego w Grudziądzu, które powstało 18.XI.1922 r. z inicjatywy ks. dr Władysława Łęgi (1889-1960). Turystykę i wiedzę o regionie nieustannie popularyzował Kulerski  w „Gazecie Grudziądzkiej”, między innymi drukując w odcinkach wspomniany przewodnik po Grudziądzu autorstwa Ignacego Żnińskiego. Ponadto w swojej drukarni wydawał pocztówki z widokami zabytków i ulic Grudziądza, przewodniki turystyczne z planami  miasta, foldery i informatory obrazujące walory turystyczne miasta Grudziądza. Najbardziej interesujący z nich to „Przewodnik kartkowy z planem i kroniką miasta” autorstwa Stanisława Bohniga. Składał się on z dziesięciu kart, z których każda przedstawiała jakiś fragment miasta Grudziądza opatrzony wyczerpującym opisem. Był wśród nich też przewodnik po Ziemi Pomorskiej pt.”Wybrzeże Polskie”  napisany  przez Tomasza Ziółkowskiego.

Wiktor Kulerski

Wiktor Kulerski wydawał również czasopismo  popularyzujące walory miasta i regionu, a skierowane do dzieci. Nosiło ono tytuł „Dziecko Pomorza”. Dla dorosłych drukowano czasopismo o podobnym charakterze, pod nazwą „Od naszego morza”.

Przy drukarni działała księgarnia wysyłkowa; książki i czasopisma można też było nabyć w jej ekspozyturze przy obecnej ul. Wybickiego (przed wojną nosiła ona nazwę Kwidzyńskiej).

W połowie września 1935 r. Wiktor Kulerski odwiedził Gdańsk. Wysłał stąd swój ostatni list do Wincentego Witosa przebywającego wówczas na emigracji. Wkrótce wrócił do swej posiadłości w Owczarkach niedaleko Grudziądza, położonych niedaleko rzeki Osy i opływającego kanału Trynki. Tu zmarł w kilka dni później 18.IX.1935 r., w wieku siedemdziesięciu lat. Pochowany został na cmentarzu katolickim w Grudziądzu. Jego pogrzeb zgromadził tłumy. Wzięli w nim udział pracownicy jego drukarni, delegacje Bractwa Kurkowego, „Hallerczycy”, członkowie Związku Niższych Pracowników Poczt, działacze Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Grudziądzu, przedstawiciele Stronnictwa Ludowego na Pomorzu, Stronnictwa Narodowego, Narodowej Partii Robotniczej, Polskiej Partii Socjalistycznej, Syndykatu Dziennikarzy Pomorskich, a także przedstawiciele władz wojskowych – gen. Józef Haller, gen. Aleksander Ładoś; Stanisław Mikołajczyk,s tarosta grudziądzki Niepokulczycki, prezydent Grudziądza Józef Włodek.

Wiktor Kulerski - pomnik w Grudziądzu, domena publicznaStanisław Mikołajczyk wygłosił wówczas mowę, w której ujął kwintesencję działalności zmarłego; wypowiedział w niej między innymi takie słowa: „(…)Żegnam Cię w imieniu tych,co na obczyźnie za Twoją przyczyną nie zatracili polskiego ducha, a po powrocie do kraju, osiadłszy na ojczystej ziemi, do wspólnej z Tobą zaprzęgli pracy.(…). Nazwisko Twe znane było ludowi (…) Znali Cię chłopi całej Polski od Grodzieńszczyzny począwszy, na rubieżach Małopolski skończywszy (…) Widział Cię lud przy wytyczaniu granic Polski. Ocenił Twą pracę, wyczuł w Tobie szczerego obrońcę! Hetmanem Cię swym nazwał! Obdarzył Cię lud swoim zaufaniem wybierając Cię posłem do parlamentu niemieckiego, a w Polsce, w wolnych wyborach – senatorem rzeczypospolitej (…) Śpij spokojnie Panie Senatorze! Dobrze spełniłeś swój obowiązek Wielkiego Polaka, wychowawcy i obrońcy szarych, biednych i uciemiężonych mas Ludu Polskiego. Wiedz, że ziarno przez Ciebie rzucone wzejdzie, bo trafiło na podatną glebę (…) Żegnaj więc i odpoczywaj „Siewco Niestrudzony”.

W Grudziądzu na Plantach przy Al. 23 Stycznia znajduje się pomnik ku czci Wiktora Kulerskiego.

Biblioteka Miejska im. Wiktora Kulerskiego w Grudziądzu organizuje co pewien czas spotkania, warsztaty i inne projekty edukacyjne mające na celu popularyzację wiedzy  dotyczącej jej patrona.

W 2006 r. została wydana biografia Wiktora Kulerskiego autorstwa Teresy Astramowicz- Leyk.

Pragnę na koniec uczynić jeszcze drobną dygresję, że  wspomniana miejscowość Owczarki koło Grudziądza, w której mieszkał i zmarł Wiktor Kulerski,  zapisała się także w dziejach mojej rodziny. Tu mieszkali i tu umarli w dwudziestoleciu międzywojennym dziadkowie mojej babci (ze strony mojej mamy, Helena i Antoni Ossowscy), których potomkowie nadal zamieszkują w tamtych stronach. Też znani byli jako patrioci, pielęgnujący tradycje i kulturę narodu polskiego.

Maria Sadurska

3 thoughts on “Działacz polonijny na Pomorzu

  • Warto wspomnieć Erazma Czarneckiego, działacza polonijnego prezesa Gminy Polskiej i jedynego posla reprezentującego Polonie w Volkstagu( parlament Wolnego Miasta Gdańska.) kadencji IV i V

    Odpowiedz
  • To prawda , Erazm Czarnecki był bardzo zasłużony dla przedwojennego Gdańska i tutejszej Polonii. Być może też o nim napiszę.Zapraszam do przeczytania mojego niedawnego artykułu pt. „Familia zasłużona dla Gdańska” , traktującego o rodzinie Lendzionów. Pozdrawiam, Maria Sadurska

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.