Zanim Wyspy Kanaryjskie (nazwane tak od łacińskiego słowa canis – pies) stały się rajem dla turystów, spłynęły krwią rdzennych mieszkańców – Guanczów, ludu spokrewnionego z Berberami. Wyspy te znane były starożytnym Grekom i Rzymianom, którzy kojarzyli je, podobnie jak Maderę i Azory, z mityczną Atlantydą.

przeczytaj:

Przypomnę, że ateński filozof Platon (427 – 347 p.n.e.) powołując się na greckiego męża stanu i poetę Solona (635 -560 p.n.e.) opisuje Atlantydę jako olbrzymią wyspę na oceanie za Słupami Heraklesa (naprzeciw Cieśniny Gibraltarskiej). Miało tam istnieć bogate państwo, które na skutek zepsucia moralnego jego mieszkańców w ciągu jednej doby zapadło się w głąb oceanu.

Gran Canaria wybrzeże, zdj. A.S> Scheffs

Powstało wiele hipotez na temat istnienia Atlantydy. Dziś badania wielu naukowców, a także pasjonatów – amatorów, przeczą wersji o tożsamości platońskiej wspaniałej krainy szczycącej się wysoko rozwiniętą cywilizacją z wyspami położonymi na Atlantyku. Śladów zaginionych społeczności, których los zainspirował być może Platona, należy szukać na Morzu Śródziemnym.

W 1625 roku p.n.e. wybuch wulkanu poważnie zniszczył wyspę Santorini, a kataklizm ten spowodował prawdopodobnie ogromną falę, która miała stać się przyczyną upadku cywilizacji minojskiej na Krecie. Relacje żeglarzy i kupców fenickich pozwalają wierzyć, że ich statki docierały do wysp znanych dzisiaj jako Wyspy Kanaryjskie, a nawet na Antyle i Florydę.

Fuerteventura, zdj. A.S. Scheffs

Władysław Kopaliński w „Słowniku mitów i tradycji kultury” wspomina pewną legendę o siedmiu biskupach hiszpańskich, którzy wygnani przez Maurów w VIII wieku udali się wraz z grupą wiernych na wyspę, gdzie założono siedem miast. Ta wyspa (Wyspa Siedmiu Miast – Antillia) znajdowała się nawet na niektórych piętnastowiecznych mapach, a także na mapie słynnego osmańskiego kartografa Piri Reisa.

Czy przywołana legenda znana w XIV i XV wieku była echem mitu o Atlantydzie, czy wiązała się z odkryciami Azorów za panowania Henryk Żeglarza? Dziś to archipelag wysp odkrytych przez Kolumba nosi nazwę Antyle. Podbój wysp, które zyskały miano Kanaryjskich, rozpoczął się w 1402 roku i trwał niemal do końca piętnastego wieku. W 1476 roku zdobyta została Fuerteventura, w 1483 – Gran Canaria, zaś w 1496 – Teneryfa.

Fuerteventura, krzew tabaiby, zdj. A.S. Scheffs

A podbój rozpoczął Normandczyk w służbie króla Kastylii, potem o władzę nad wyspami rywalizowali Portugalczycy i Hiszpanie. W 1477 prawo do dalszego podboju tych terenów wykupili hiszpańscy Królowie Katoliccy.

Dlaczego canis? Otóż na wyspach grasowały stada zdziczałych, groźnych psów. Zdobywcom udało się je udomowić i na przełomie wieków XVI i XVII wyhodowano nową rasę psów sprawdzających się przede wszystkim jako pasterskie, a z czasem także przeznaczone do walk. To dog kanaryjski.

Fuertevenura, brzeg, zdj. A.S. Scheffs

Wyspy Kanaryjskie należące do archipelagu Makaronezja to siedem dużych i sześć mniejszych wysp. Biura podróży prześcigają się w reklamowaniu ich uroków, we wskazywaniu miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć. Dla odwiedzających ten archipelag na pewno atrakcją są kąpiele w oceanie, korzystanie z plaż, podziwianie krajobrazów świadczących o wulkanicznej przeszłości wysp.

W 2021 roku na wyspie La Palma doszło do erupcji wulkanu Cumbre Vieja. Wybuch spowodował znaczne zniszczenia, konieczność ewakuacji mieszkańców. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych. Gdy wulkan się uspokoił, nie zabrakło turystów, którzy zapragnęli na własne oczy zobaczyć skutki erupcji…

Katedra pw. Św. Annyw Las Palmas, zdj. A.S. Scheffs

Oto Gran Canaria. W stolicy wyspy Las Palmas przy placu Santa Ana spotykamy posążki zwierząt, którym wyspy zawdzięczają swą obecną nazwę. Oczywiście psy, oblegane przez dzieci, są chętnie fotografowane. W głębi placu wznosi się katedra Świętej Anny. Budowę świątyni rozpoczęto już w 1497 roku, ale ukończono dopiero w 1781, toteż kościół prezentuje mieszankę stylów: od gotyku po neoklasycyzm.

Nie brakuje w mieście zacienionych placów dających wytchnienie od upałów i wąskich uliczek ozdobionych kwitnącymi drzewami, przypominających typowe ulice w miejscowościach usytuowanych gdzieś nad Morzem Śródziemnym.

Las Palmas, typowa wąska uliczka, zdj. A.S.Scheffs

Fuerteventura, zwana inaczej Wyspą Wiatrów. Zdobywcy wykorzystali wiejące tu wichry budując wiatraki pełniące rolę młynów. Turystów kuszą piaszczyste ciągnące się kilometrami plaże i ciekawa roślinność, jak tabaiba – krzew endemiczny, aloesy i inne sukulenty. Na wyspie znajduje się także ogród zoologiczny – Oasis Park prezentujący wiele okazów afrykańskiej fauny.

Fuerteventura, Oasis Park, zdj. A. S. Scheffs

Gdy we wrześniu 1991 roku powstał Związek Miast Bałtyckich zrzeszający wtedy trzydzieści dwa miasta (dziś już ponad sto) okazało się, że wyspę zamieszkałą przez szczęśliwych, dumnych ze swej historii, gościnnych i życzliwych mieszkańców, mamy niemal na „wyciągnięcie ręki”. To Gotlandia.

Związek organizował wiele różnych spotkań, konferencji, w których chętnie uczestniczyli przedstawiciele krajów postkomunistycznych. Niektóre takie międzynarodowe przedsięwzięcia odbywały się właśnie na Gotlandii. W maju 1996 roku znalazłam się w grupie przedstawicieli pomorskich bibliotek zaproszonych na konferencję odbywającą się pod hasłem „Wolność komunikowania się – Informacja – Biblioteki”.

Stolica Gotlandii Visby, gdzie odbywała się zasadnicza część spotkania, w wiekach XII i XIII należała do Hanzy stanowiąc ważny ośrodek kupiecki. Dziś o hanzatyckiej przeszłości miasta świadczą nazwy ulic, takie jak Gdańska, Hamburska, Ryska, Bremeńska, Rostocka.

Katedra w Visby, zdj. Cz. scheffs

Ale historia tej największej na Bałtyku wyspy obfitowała także w wydarzenia dramatyczne. Przypomina o tym Muzeum Historyczne, w którym zgromadzono kolekcję kamieni runicznych, artefakty związane z Wikingami, takie jak broń, złote i srebrne ozdoby.

W 1361 roku duński władca Valdemar IV Atterdag dokonał najazdu na Gotlandię, która odtąd aż do 1645 roku (kiedy to stała się ziemiami Królestwa Szwecji) stanowiła część Danii. Okres reformacji, kasacje klasztorów, kolejne wojny przyniosły zniszczenia wielu katolickich świątyń. Stało się tak w stolicy, gdzie z 23 kościołów zachowała się tylko katedra Najświętszej Marii Panny. Ruiny pozostałych świątyń dały miastu nawet przydomek „miasta ruin”. W ruinach kościołów św. Mikołaja i świętej Trójcy odbywają się latem różne imprezy kulturalne, koncerty.

Ruiny kościoła św. Karin w Visby, zdj. Cz. Scheffs

Podobnie dzieje się w miejscowości Roma, gdzie w ruinach klasztoru cystersów wystawiane są mi.in. sztuki Szekspira. O Visby mówi się także, że to miasto róż. Niestety, goszcząc tu na początku maja nie mogliśmy jeszcze podziwiać kwitnących krzewów, którymi obsadzone są liczne zaułki, uliczki i skwery.

Na wyspie wciąż istnieje ponad dziewięćdziesiąt średniowiecznych (zbudowanych przed 1350 rokiem) kościołów. Wiele z nich zawdzięcza swój kształt i ozdoby kamieniarzowi – architektowi, o którym mówiono Egypticus , znajdując podobieństwo jego prac do sztuki starożytnego Egiptu.

Szczęśliwe wyspy …

Przypominam sobie wiersz Leopolda Staffa:

Nie wie nikt, gdzie szczęście mieszka.

Żadna doń nie wiedzie ścieżka,

Lecz bezdroże, niebezdroże,

Wielkie morze czy nie morze.

Czasem o nim wieść dolata,

Że za krańcem bawi świata,

Za gwiazdami, mgławicami,

Lecz czym jest – nie wiemy sami.

Czesława Scheffs

Korzystałam z Wikipedii oraz ze „Słownika mitów i tradycji kultury” Władysława Kopalińskiego PIW 1987

Dodaj opinię lub komentarz.