W sobotę 27 maja w Muzeum II Wojny Światowej miało miejsce skromne otwarcie wystawy czasowej poświęconej rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Na uroczystość przybyli zaproszeni goście, m.in:
- Jarosław Sellin, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- Kazimierz Smoliński, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa
- Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej
- Dariusz Drelich, wojewoda pomorski
- Mirosław Golon, dyrektor oddziału IPN w Gdańsku
- Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL
- Wiesław Szlachetka, biskup pomocniczy Gdański
- Joanna i Andrzej Gwiazdowie, działacze opozycyjni
Wśród obecnych dojrzałam również poseł Magdalenę Błeńską oraz trzech radnych: Grzegorza Strzelczyka, Łukasza Hamadyka i Andrzeja Kowalczysa.
Zebranych powitał dyrektor MIIWŚ dr Karol Nawrocki. W krótkim przemówieniu podkreślił, że Witold Pilecki był jednym z niewielu, którzy w latach wojennych i bezpośrednio powojennych bronili własnych wartości. Dla wielu z tych ludzi nie ma miejsca w światowych publikacjach, opracowaniach i podręcznikach szkolnych. Westerplatte – nasze polskie Pearl Harbour – nigdy nie dostało szansy, by w ten sposób zaistnieć w przestrzeni publicznej. Naszym obowiązkiem jest pamiętać o takich ludziach. Dyrektor podziękował również Republikanom i Stowarzyszeniu Koliber za organizację corocznych Marszów Pileckiego.
Minister Jarosław Sellin opowiedział o tworzeniu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie na Rakowieckiej. Wspomniał o wykupie domu Pileckiego w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie będzie urządzone muzeum, i podkreślił, że w MIIWŚ jest miejsce na takie osoby, jak: Kolbe, Sendler, Korczak, Anders – to są osoby, o których każdy zwiedzający muzeum, w tym zagraniczny gość, powinien się w takim miejscu dowiedzieć.
Jarosław Szarek przypomniał, że to na Pomorzu zaczęła się wojna, tu były pierwsze miejsca kaźni (Szpęgawsk, Piaśnica). Wyrok na Polskę zapadł 23 sierpnia 1939 r. w Moskwie. Nie było miejsca na mapie na naród, który umiłował wolność. Na olbrzymiej przestrzeni budynku – 33 000 m2 – rotmistrzowi Pileckiemu poświęcono tylko 15 cm2. Te 15 cm należy powiększyć, by świat mógł się o takich bohaterach dowiedzieć.
Biskup Wiesław Szlachetka mówił o umiłowaniu człowieka.
Po godzinie zostaliśmy zaproszeni do sali kinowej, gdzie miał swoją godzinną prelekcję dr. Jacek Pawłowicz, twórca wystawy o rotmistrzu. Było to bardzo interesujące streszczenie życiorysu Pileckiego, dla mnie – szczególnie wątki przedwojenne, których nie znałam. Poruszył również sprawę zgłoszenia się do Auschwitz na ochotnika oraz plan oswobodzenia obozu, który nie spotkał się z przychylnością Bora-Komorowskiego. Po wojnie Witold Pilecki należał do dwóch siatek wywiadowczych – cywilnej i wojskowej. Cywilna została rozbita, wojskową nigdy nie namierzono.
Druga prelekcja przypadła prezesowi IPN, który opowiedział o aktualnych pracach na Łączce. Ostatnie wykopaliska odsłoniły płytko pod powierzchnią wiele szczątków, jednak mocno zmasakrowanych. Nie jest możliwe odtworzenie całych szkieletów. Niektóre z zamordowanych osób połykały obrączki lub medaliki, by zostawić po sobie ślad. Wielu woluntariuszy pracuje przy mogiłach codziennie. Przesypywana jest każda grudka ziemi, tak więc nie jest możliwe pominięcie czegokolwiek. Natomiast w więzieniu na Mokotowie odkryto mur, przy którym dokonywano egzekucji. Jest na nim 75 śladów po kulach wystrzelonych z broni krótkiej.
Sama wystawa czasowa nie zawiera oryginałów eksponatów. Jest to 30 tablic przypominających życie Witolda Pileckiego, podzielonych tematycznie na działy:
- Dzieciństwo i młodość
- W wolnej Polsce
- W walce o niepodległość
- Proces
- Pamięć
Jest wiele fotografii i zeskanowanych dokumentów.
Wystawa jest udostępniana bezpłatnie na poziomie -3 i można ją obejrzeć do 11 czerwca.