Wieś Grabiny-Zameczek (Herrengrebin) ma barwną i bogatą historię. Nazwę zawdzięcza wójtowskiemu zamkowi krzyżackiemu, rubieży komturii na Żuławach Steblewskich. Z tej średniowiecznej budowli do dziś zachowały się piwnice i fragmenty murów oraz kaplica zlokalizowana w XVI wieku w pierwotnie średniowiecznych pomieszczeniach dla czeladzi.
Poniżej szkic zabudowań z XVIII wieku z publikacji Franciszka Mamuszki o zamkach Pomorza. Fosa zasilana była wodą z przekopanego kanału rzeki Kłodawy, który zasilał również młyn i krzyżował się z Motławą w wymyślnym skrzyżowaniu cieków.
W sąsiedztwie dawnego zamku ulokowano park skomponowany w XVI wieku i później wielokrotnie reorganizowany. Znajduje się on na wyspie między kanałem i rzeką. Zamek został wzniesiony zapewne po roku 1343, w którym została uregulowana sytuacja prawna Krzyżaków na ziemiach pomorskich. W początkowej fazie miał on postać dworu podległego komturii malborskiej i pełnił rolę ośrodka administracyjno-gospodarczego Żuław Steblewskich. Na lata 1403-06 przypada rozbudowa założenia przeprowadzona przez znanego architekta krzyżackiego Mikołaja Fellensteina. Nowe założenie miało formę czworoboku z wewnętrznym dziedzińcem. Główny dom zamkowy został ulokowany przy kurtynie zachodniej, przy pozostałych kurtynach wznosiły się budynki gospodarcze. System obronny wyposażony był w dwie baszty ulokowane w narożach południowo-zachodnim i wschodnim oraz fosą, nawadnianą z kanału Kłodawy przekopanego w 1347 roku. Główna brama wjazdowa została umieszczona po północnej stronie założenia. Wewnątrz znajdowała się również wolnostojąca kaplica, rozebrana około 1522 roku. W roku 1459 zamek został uszkodzony. Po przejęciu go przez władze Gdańska został dzierżawiony różnym możnym rodom. Na lata 1514-18 przypada odbudowa zamku przez Eberharda Ferbera. Podczas wojny z Gdańskiem na zamku rezydował król Stefan Batory. W roku 1577 zamek został ponownie zniszczony. Już w roku 1578 podjęto działania prowadzące do jego renowacji, skończone w roku 1585. Zameczek gościł także króla Szwecji Karola Gustawa podczas potopu szwedzkiego.
Głównym prowadzącym te prace był architekt-fortyfikator czynny na Śląsku, Pomorzu i w Gdańsku Hans Schneider von Lindau. Powstały wtedy nowe budynki na średniowiecznych murach, między innymi skrzydło południowe i zachodnie, które zostało przedłużone od północy o tak zwany Dom Dzierżawcy. W latach późniejszych założenie było jeszcze wielokrotnie przebudowywane i zmieniało właścicieli zachowując folwarczny charakter.
Zamek stał na najwyższym na Żuławach wzniesieniu osiągającym aż 14,6 m n.p.m.
W okresie II Wolnego Miasta zabudowania były własnością władz miejskich, w późnych latach 30 i wczesnych 40 mieściły szkołę podoficerską Waffen SS. Ostatecznie po 1945 roku przejął je kombinat PGR w Pruszczu Gdańskim i w szybkim tempie zdegradował zabytek. W latach 90 znalazł się w rękach prywatnych, nadal popadał w ruinę, ale został objęty kompleksowymi pracami badawczymi. Ich wyniki potwierdziły autentyczność przekazów źródłowych. Po ponad dwudziestu latach pozostawania w „prywacie” ostatecznie w 2012 roku Gmina Suchy Dąb odzyskała z powrotem dawny, wójtowski zamek krzyżacki. To pierwszy krok do rewitalizacji tego miejsca i przywrócenia cennego zabytku gminie i jej mieszkańcom. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków ma wykonać nową dokumentację architektoniczną zameczku.
Zdjęcie z 1907 roku z zachowanymi murami obronnymi i basztami, ale już bez fosy.
Poniżej skrzyżowanie Motławy z Kanałem Kłodawy. W Grabiny-Zameczku do Motławy wpada też rzeczka Bielawa, wypływajaca w okolicy Rębielcza w gminie Pszczółki.
Edward Jankowski
Jak zwykle stylistyczny groch z kapustą.
Ale przede wszystkim, nie wiem w jaki sposób obiekt będzie „przywrócony mieszkańcom”. Przecież jest zamieszkany przez mieszkańców gminy właśnie – znajdują sie tam mieszkania komunalne. To zresztą było powodem, że prywatny właściel nie chciał w obiekt inwestować. Przejęcie budynków przez gminę nic tu nie zmieni. Trzeba mieć jakiś pomysł i bardzo dużo pieniędzy. Z tego co wiem, to gmina Suchy Dąb nie ma ani tego, ani tego.
A mieszkańcom gminy służyła zawsze kaplica – odbywały się tam i chyba odbywają ciągle regularne msze święte.
To jest skarb! Kosztowny, ale mógłby być perła turystyczna. Narazie dookoła jest wysypisko śmieci, aż dziwne ze nie wstyd mieszkańcom wsi – to ich śmieci.