Wczorajszego wieczoru o zmierzchu wracałam z mamą Długimi Ogrodami [Langgarten] ze spaceru. Przy Długich Ogrodach jest wiele starych domów i ogrodów, a w samym środku szeroka aleja obramowana lipami, a na niej wiele straganów dla handlarzy.
Przy jednym takim straganie, tuż obok bramy, która prowadzi na dziedziniec, coś siedziało. W zapadającym zmierzchu omal się o to coś nie przewróciłam. To coś wyprostowało się i zaczęło mruczeć, i dopiero wtedy zobaczyłam, że był to jeden z polskich Żydów (Chodzi o Żydów przybyłych z Królestwa Polskiego. [JB]) , których ciągle wielu przyjeżdża do Gdańska. Mama mówi, że dawniej przyjeżdżało ich o wiele więcej, ale teraz nie mają już drewna, którym handlowali, i gdańscy handlarze sami do nich jeżdżą, byle tylko coś kupić.
Ten polski Żyd, o którego omal się nie przewróciłam, musiał być bardzo biedny, inaczej nie siedziałby przy bramie. Ci, którzy w południe przychodzą na Długi Targ, wyglądają o wiele lepiej. Mają zawsze długie płaszcze i surduty sięgające butów, które nazywają kaftanami, i noszą skórzane buty z wysokimi cholewami. Na głowach mają jedwabne, czarne czapeczki, a na skroniach zwinięte jak sprężynki, długie loki, zawsze pięknie napomadowane.
Te loki nazywają pejsami, jak mówi ojciec. Mają też długie brody, szczupłe, blade twarze i czarne oczy. Wyglądają zupełnie inaczej niż my. Czasami są bardzo brudni i chodzą w łachmanach, a ich płaszcze i surduty są wyświechtane. Ojciec mówi jednak, że to pozory, bo niektórzy z nich są bardzo bogaci. W domu noszą piękne i bogate stroje, a ich żony są obwieszone złotem, mają złote pierścionki i kolczyki, które aż skrzą się od szlachetnych kamieni. A w szabas zapalają srebrne lichtarze i jedzą ze złotych talerzy. Chciałabym to kiedyś zobaczyć. Ale szabas, jak mówi ojciec, jest tylko dla Żydów.
Obrazki gdańskie
- Stary dom przy Długich Ogrodach
- Brama Nizinna
- Wyspa Spichrzów
- Ulica Długa
- Tragarze worków
- Gdzie leży Gdańsk?
- Baszta „Patrz do Kuchni”
- Ulica Psia (Ogarna)
- Na przedprożach
Polscy Żydzi ubierają się tak obrzydliwie dlatego, aby nikt nie wiedział, ile mają pięknych rzeczy, jako że w ich kraju ludzie mają im wiele za złe, rabując ich i zabijając, chociaż – jak mówi ojciec – wielu z nich pracuje bardzo ciężko i uczciwie. Wielu innych Żydów, twierdzi ojciec, oszukuje ludzi, szybko dochodząc do wielkiego bogactwa. Niektórzy dwukrotnie sprzedają swoje drewno dbając tylko o swój interes.
Ojciec mówi, że zdarza się to jednak także i u innych ludzi. Ojciec znał jednego Żyda, który nazywał się Mosze Mandel. Był to bardzo elegancki i uczciwi polski Żyd. Mosze, jak wyjaśnił ojciec, to Mojżesz po hebrajsku. Wszyscy Żydzi potrafą mówić po hebrajsku; to bardzo tajemnicza sprawa.
Przeczytaj recenzję książki „Obrazki gdańskie”
Kathe Schirmacher, przełożył Wawrzyniec Sawicki, opracował Andrzej Ługin
wymiotować mi się chcę.