Nie ma głowy, zachował się za to dokładnie wymodelowany tors, prawe ramię oraz lewa ręka do wysokości łokcia. Ma około 80 cm wzrostu. Niezwykle ciekawą, kamienną rzeźbę mężczyzny w stroju rzymskim archeolodzy odnaleźli w czasie badań na skraju dawnych Zakładów Mięsnych w Gdańsku.
„Rzymianina” wkomponowano w fundament… piekarni. Nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z rzeźbą barokową, którą wstępnie datujemy na połowę XVIII wieku. Pochodzi prawdopodobnie z lokalnych, gdańskich warsztatów, być może zdobiła kiedyś ogród – mówi prowadząca badania dr Anna Longa z Pracowni Archeologicznej Azupiranu.
Rzeźbę znaleziono na działce u zbiegu ulic Na Stępce i Siennej Grobli. Od początku XIX wieku znajdował się w tym miejscu pruski Królewski Urząd Prowiantowy, którego częścią była piekarnia, która spłonęła w 1812 i przeniesiono ją w inne miejsce. Znalezisko było częścią fundamentu piekarni. Z ustaleń dr Anny Longi wynika, że wcześniej, bo już w XVIII wieku na tych terenach znajdowała się kupiecka rezydencja i to z ogrodem lub parkiem, co w ówczesnym mieście było dość rzadkie.
Ostatnim właścicielem rezydencji był Franz Rottenburg, jeden z pionierów idei oświecenia w Gdańsku i miłośnik sztuki. Niewykluczone, że rzeźba stanowiła wystrój jego posiadłości. Rezydencję Rottenburga prawdopodobnie rozebrano na początku wieku, a fragment rzeźby użyto jako część fundamentu. Teraz zabytek najprawdopodobniej trafi do Muzeum Archeologiczne w Gdańsku.
Urząd Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków znalezisko ocenia jako bardzo rzadkie. Archeolodzy w Gdańsku odkrywali już wkomponowane w fundamenty np. fragmenty przedproży, zworki czy nawet kominek, rzeźba trafiła się jednak po raz pierwszy.
Marcin Tymiński, Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Gdańsku
W czasach cesarstwa rzymskiego karano przez ścięcie głowy. Może dlatego brak głowy?