Trzeba zacząć od tego, że po pierwsze kocham modernizm, po drugie uwielbiam Gdynię, więc gdy zaplanowałam wyjazd do 'białego miasta’, wiedziałam, że muszę odwiedzić to muzeum. Umówiłam się kilka dni wcześniej telefonicznie z kustoszką i nie mogłam się doczekać dnia wizyty w Bankowcu. Zabrałam rodzinę i niecierpliwe czekałam przed bramą patrząc z najwyższą czułością na podjazd wyłożony szlachetnymi gorsecikami.
Gorseciki przed budynkiem! Już było pięknie, a to był dopiero początek. Pani Maria przyszła przed czasem i otworzyła nam drzwi do raju. Klatka schodowa od której zaczyna się zwiedzanie, to poezja, modernizm w jego najpiękniejszej postaci. Tam nie ma zbędnych elementów, wszystko jest akurat i jest przepiękne. Mimo, że nie wita nas boy na czerwonym dywanie, jak to było przed wojną.
W tym miejscu oddaję hołd projektantowi inż. Stanisławowi Ziołowskiemu*, twórcy jednego z najbardziej rozpoznawalnych budynków w Gdyni. Kamienica Funduszu Emerytalnego Pracowników Banku Gospodarstwa Krajowego zbudowana została w latach 1936 -1939. Popularny Bankowiec to najbardziej nowoczesny i luksusowy apartamentowiec w międzywojennej Gdyni. Choć wizualnie tworzy jedną całość (wzdłuż ulicy 3 Maja, to aż 90 metrów długości), składa się z trzech niezależnych konstrukcji. Spokojnie, nie będę przynudzała o architekturze. Chociaż z drugiej strony, czy architektura może być nudna? Chodźmy do muzeum, które umieszczono w dawnym schronie przeciwlotniczym.
Eksponaty tu zebrane pochodzą z różnych źródeł. Sporo z nich pochodzi z mieszkań Bankowca. Jak dobrze, że to co już komuś było niepotrzebne, może znowu cieszyć czyjeś oczy. Stary dywan, bakelitowy telefon, pusty flakon po perfumach czy piękne, modernistyczne pochwyty do drzwi.
To wszystko zostało uratowane od zapomnienia. Toaleta w muzeum wyposażona jest we wszystko, są w niej nawet stare nocniki! A piękna umywalka, istne cudeńko, postawiona na kolorowych gorsecikach, robi niesamowite wrażenie.
Schron do dziś posiada urządzenia do filtrowania powietrza. Wywietrznik w formie altany wychodzi na podwórze.
Dla pasjonatów (i nie tylko) architektury międzywojnia, to miejsce musi się znaleźć na liście odwiedzin. Tam wszystko zachwyca. A najbardziej zachwycają lokatorzy z panią Marią na czele. Wspólnoto mieszkaniowa, robicie coś wspaniałego. Za darmo, bezinteresownie, z miłości do detali, wspomnień minionej epoki. Dziękuję.
*Stanisław Witold Ziołowski urodził się 1 sierpnia 1892 w Pskowie, zamordowany przez NKWD w maju 1940 roku w Charkowie. Polski inżynier architekt, kapitan Wojska Polskiego. Ukończył wydział architektury na Politechnice Lwowskiej. Zaprojektował kilka budynków w Gdyni. Najbardziej znane to zespół mieszkaniowy BGK i dom czynszowy Konopków. Więcej dowiecie się w Mini Muzeum.
Flakonik po perfumach lub flakonik na perfumy (nie flakonik po perfumie) – takie błędy nie są dobrą reklamą dla interesującej inicjatywy.
Ma Pani rację, dziękuję za wskazanie błędu.