Od kilku dni w naszym kraju rozbrzmiewa głos niezadowolenia i zapach skandalu. Podczas Jarmarku św. Dominika w Gdańsku, niemiecki ludowy zespół śpiewaczy z Frankonii, wykonał utwór ludowy „Ein Heller, und ein Batzen”, który niegdyś pełnił rolę nieoficjalnego hymnu Wehrmachtu w okresie II wojny światowej.

W związku z tym wydarzeniem nie zabrakło oburzonych głosów.

Z drugiej strony, nie brakuje też głosów szydzących z wyolbrzymiania tej sytuacji, porównujących ją wręcz do polowania na czarownice. Dziennikarze z Gazety Wyborczej, sięgając do historii, podkreślają XIX-wieczną genezę utworu i sugerują, że cała sytuacja jest manipulacją polityczną mającą na celu skierowanie uwagi na politycznych rywali, takich jak PiS oraz polowanie na liderów opozycji, jak Tusk czy Dulkiewicz.

Piosenka ma skojarzenia z niemiecką historią i czasami II wojny światowej, a zwłaszcza z czarno-białymi filmami ukazującymi tamte wydarzenia. Na szczęście, pośród różnych opinii pojawiają się też głosy osób rozumiejących temat muzyczny i historyczny.
Pragniemy oddać głos jednemu z takich znawców, którego wpis z mediów społecznościowych prezentujemy poniżej bez zmian. Oto wpis pana Marka Hilgendorfa.

Heidi – Heido – Heida… screen z oryginałem
  • Mienię się być znawcą muzyki dawnej. Średniowiecznej w szczególności. Nie ekspertem, po prostu znawcą. Znawstwo objawia się między innymi w pewnej znajomości symboliki niesionej przez muzykę.
  • W tym kontekście nieproszony przez nikogo, w dodatku będąc osobą o niemieckich korzeniach, pozwolę sobie zająć stanowisko w sprawie „Ein Heller, und ein Batzen gate”.
  • Tak jak różnica między lekarstwem, a trucizną często leży w dawce tak tutaj różnica zasadza się na jednej jedynej literce, a w zasadzie podmianie oryginalnej litery „D” na literę „L”, czyli zaśpiewaniu przez niemieckich januszy (hansów?) w Gdańsku wehrmachtowskiego „Heili” zamiast ludowego „Heidi”. (patrz screen z oryginałem i link z Gdańska)
  • Oryginalna ludowa piosenka ma w refrenie po prostu inne słowo. Panowie, wierzę, uczynili to bezmyślnie, ale wiemy jedno – u nich w kraju za jakiekolwiek nawiązania do ówczesnej symboliki w przestrzeni publicznej idzie się pierdzieć w nomen omen pasiak, choć w przestrzeni prywatnej to i Horst Wessel Lied da się usłyszeć gdy bier i wurst wejdą za mocno.
  • Bagatelizowanie takiego zachowania jest dziś nie do obrony i przypomina tłumaczenia, że „hakękrojc” to tylko hinduski symbol słońca i szczęścia. Względnie wpisuje się w zwalczany i potępiany przeze mnie „kompleks brzydkiej panny na wydaniu”, która to panna musi pozwalać innym na wszystko, zwłaszcza jeśli ci „inni” przyjeżdżają z Zachodu. Głupie to i infantylne.
  • Nie sposób przy tym nie odnieść wrażenia, że gdyby to nie ze strony partii rządzącej, a ze środowiska prezydent Dulkiewicz wyszły pierwsze słowa oburzenia, to te same osoby co dziś bagatelizują, oraz wyzywaja ludzi od ignorantów i polskich kołtunów pierwsze biegłyby z wyrazami potępienia dla inkryminowanego wybryku.
  • Kontekst jest ważny. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że stacjonujcy w Polsce żołnierze Bundeswehr przedefilują w paradzie 15 sierpnia przy dźwiękach „Preussens Gloria” (marsza z XIX wieku). Monumentalna i zdecydowanie przedhitlerowska to pieśń, ale ich dziadkowie nadali jej na ulicach Warszawy określony kontekst. Podobnie jak określony kontekst nadano rubasznej „Ein Heller, und ein Batzen” poprzez zmianę jednej litery w refrenie i uczynienie z niej ikonicznej dla Wehrmachtu pieśni marszowej.

Tyle ode mnie

Marek Hilgendorf

2 thoughts on “Ein Heller und ein Batzen – Heidi Heido – słowo znawcy

  • Pan Marek znawca muzyki chyba nie wie, że hakenkrojc poza tym, ze ma tysiące lat historii u Słowian, to jeszcze nasze polskie wojsko miało ten znak na mundurach czy samolotach w 39 r, przed rozpaczeciem wojny. Bo hindusi hindusami, ale to był od tysiącleci nasz rodzimy swięty symbol. I tak, powinien być normalnie w użyciu, bo 5 lat wojny nie przekreśla kilku tysięcy lat używania.
    Mnie bardziej ciekawi, ze na naszym jarmarku występuje zespół akurat niemiecki… i robią sobie jaja, bo pan stojący bokiem ma ubaw z przyśpiewki.

    Odpowiedz
    • Niestety, tak się stało i nic nie poradzimy. Pamietam skandal, kiedy uwieczniono na zdjęciach młodych ludzi wznoszących w górę ramię. Tutaj „elita” nie miała wątpliwości – to było hajlowanie. Na nic tłumaczenia, ze to gest jeszcze rzymski (a może nawet dawniejszy) -młodzi ludzie zostali okrzyknięci „faszystami”. Nie chce ich bronić, choć mnie tam nie było i brak kontekstu- zachowanie naganne. Każdy średnio rozgarnięty młodzian wie, jak taki gest będzie odebrany. Podobnie jest ze swastyką, czy z ludową piosenką. Udawanie, ze nie wiadomo o co chodzi, jest infantylne .

      Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.