U progu lata ciągnie nas nad wodę, tęsknimy, by zakosztować chłodu w upalne dni. Wabią nas nie tylko nadmorskie plaże. Czasem wolimy zanurzyć się w rzece, popływać kajakiem. Niekiedy wystarczy spacer wzdłuż płynącej strugi. Czy znamy nasze gdańskie rzeczki, strumienie, potoki?

Pewnie wszyscy znamy wiersz Juliana Tuwima ze zbioru wierszy dla dzieci zatytułowany „Rzeczka”.
Płynie wije się rzeczka
Jak błyszcząca wstążeczka,
Tu się srebrzy, tam ginie,
A tam znowu wypłynie.
A refren piosenki z filmu „Szatan z siódmej klasy” ze słowami Ludwika Jerzego Kerna i muzyką Witolda Krzemieńskiego?
Lato, lato, lato czeka,
razem z latem czeka rzeka,
razem z rzeką czeka las,
a tam ciągle nie ma nas.
Andrzej Januszajtis w publikacji „Domek Młynarzy i inne gdańskie różności” (Marpress, 2018) tłumaczy nazwę Gdańska, zapisanego ponad tysiąc lat temu jako Gyddanyzc, położeniem miasta „na gdaniu”, a więc na podmokłych terenach, nad wodą. Jerzy Samp natomiast powołuje się na profesora Huberta Górnowicza, który nazwę naszego grodu wywodzi od rzeki Gdanii, dzisiejszej Motławy. Według Gedanopedii Motława to nazwa pochodząca z języka pruskiego, nawiązująca do zdroju, wytryskującego źródła…
Jeśli zapytamy przypadkowych przechodniów o nazwy rzek i potoków, jakie kojarzą się im z Gdańskiem, zapewne najczęściej usłyszymy, że to Motława, Radunia, Strzyża. Motława, liczący 68 kilometrów dopływ Martwej Wisły, wypływa z Jeziora Rokickiego koło Tczewa. Płynie przez Pojezierze Starogardzkie, Żuławy Wiślane i Gdańsk. Jej dolny bieg wchodzi w skład morskiego portu Gdańsk. W okolicy miejscowości Grabina – Zameczek do Motławy uchodzi Kłodawa, wypływająca z Jeziora Mierzeszyńskiego. Rzeczka o długości niemal trzydziestu czterech kilometrów płynie przez Kłodawę, Żukczyn. Słynna z rezerwatu przyrody o nazwie Dolina Kłodawy.

Radunia, lewy dopływ Motławy, liczy ponad 103 kilometry. Rzeka wypływa z obniżenia torfowych łąk na południe od Jeziora Stężyckiego. Przepływa przez kilka jezior, także sztucznych. W okolicy Żukowa Radunia zmienia swój bieg na typowo górski. To teren Rezerwatu Przyrody Jar Rzeki Raduni. W latach 1910 – 1937 powstało na rzece dziesięć elektrowni wodnych.
przeczytaj:

Wielu z nas kojarzy Radunię z frazą: „A w Raduni krwawa woda, szkoda ojca, życia szkoda”. To jakoby początek kaszubskiej kołysanki mający przypominać „rzeź Gdańska” dokonaną przez Krzyżaków. Dziś badacze naszych dziejów są zgodni, że Radunia nie płynęła w 1308 roku przez Gdańsk. Sytuacja polityczna w tamtym czasie była dość skomplikowana. Kołysanka zaś to nowożytny apokryf. Historyk Robert F. Barkowski w „Historii wojen gdańskich” powołuje się na badania gdańskiego mediewisty Błażeja Śliwińskiego, według którego liczba osób zamordowanych przez Krzyżaków 13 listopada 1308 roku oscyluje w granicach kilkunastu setek. Ale właśnie Krzyżakom zawdzięczamy zbudowanie około 1338 roku Kanału Raduńskiego, nazywanego kiedyś Młyńskim.

W latach 1539 – 1852 funkcjonował nad owym Kanałem Kunszt Wodny, czyli stacja pomp tłocząca wodę pitną dla Głównego i Starego Miasta. Lokalizacja Kunsztu nieco zmieniała się, urządzenie było przebudowywane, remontowane. W 1584 roku pompę umieszczono w okolicach Targu Rakowego. Po pożarze w 1852 roku Kunszt Wodny już nie został odbudowany. Istnieją ryciny przedstawiające Kunszt w czasach kiedy to w XVIII wieku podczas modernizacji, obiekt zyskał barokową wieżę. O Kanale Raduni pisze Jerzy Samp w książce „Orunia, Stare Szkoty i Lipce”.
W 1829 roku Gdańsk nawiedziła wielka powódź wiosenna, powodując zniszczenia żyznych terenów leżących po prawej stronie Kanału. Przerwanie prawego wału na Kanale Raduni odnotowano w 1947 roku. Z tą katastrofą poradzono sobie, jak przypomina Samp, dość szybko, ale następne kilkadziesiąt lat opieszałości i sporów kompetencyjnych o ustalenie na kim spoczywa odpowiedzialność za utrzymanie szczelności wałów, doprowadziło do tragicznych wydarzeń w lipcu 2001 roku. Długotrwała ulewa połączona z wieloletnimi zaniedbaniami spowodowała ogromne straty materialne i moralne. Dziś Kanał jest wyremontowany i należy mieć nadzieję, że taka sytuacja już się nie powtórzy.

A. Januszajtis wylicza, że w Gdańsku i jego najbliższej okolicy w przeszłości funkcjonowało co najmniej 57 zakładów napędzanych siłą wody. Około dwudziestu pracowało nad Radunią i jej rozgałęzieniami, dwadzieścia cztery nad Potokiem Oliwskim, jedenaście nad Strzyżą, po jednym na Motławie i Siedlicy, zwanej także Potokiem Siedleckim, lub Siedlickim. Warto wspomnieć, że w 1947 roku dzielnicę Siedlice przemianowano na Siedlce.
Ale to nie wszystkie „rzeczki”, jakie płyną przez Gdańsk i okolice. Kanał Raduni zasilają potoki, takie jak Rotmanka, Potok Świętego Wojciecha, Potok Maćkowski, Potok Oruński. Zdzisław Kościelak opisujący losy różnych gdańskich cieków wodnych w cyklu artykułów publikowanych w dwumiesięczniku „30 dni”, w numerze 4/5 z 2017 roku przypomina, że na granicy Sopotu i Gdańska płynie Potok Graniczny, który według Franciszka Mamuszki nazywany był „Gdynią” (!).
Badania i obserwacje autora dowodzą, że procesy urbanizacyjne spowodowały, iż większość potoków „zeszła do podziemi”.
Korzystałam z Wikipedii, Gedanopedii oraz następujących książek:
- Januszajtis A. , Domek Młynarzy i inne gdańskie różności, Gdańsk 2018
- Samp J. , Orunia, Stare Szkoty i Lipce, Gdańsk 2005
- Samp J. Bedeker gdański, Gdańsk 2004
- Barkowski R. F., Historia wojen gdańskich, Warszawa 2017