Górujące nad centrum miasta wzgórze jeszcze do niedawna kojarzyło się z podejrzanymi indywiduami i „czarną dziurą” niedostępną dla uczciwego obywatela. Na szczęście do paru lat zwane niefortunnie „fortami”, „fortami napoleońskimi”, „grodziskiem” zaczęło wrastać pozytywnie w świadomość gdańszczan.

Idąc dziś na spacer po forcie Góry Gradowej możemy napotkać wagarujących uczniów, matki z dziecięcymi wózkami, zabłąkanych turystów. Zaś wieczorem zakochane pary podziwiające panoramę miasta. Obraz istnej sielanki, rodem z nowojorskiego Central Parku … Niestety zamiast pingwinów czy króla Juliana możemy spotkać jedynie nietoperze.
W przeszłości nie było tak spokojnie. Góra Gradowa była widzem, a nieraz sceną ważnych wydarzeń, które decydowały o losach miasta. Tam, gdzie dziś słychać śmiech i wesołe rozmowy, grzmiały działa, a ziemia nasiąkała krwią żołnierzy z różnych stron świata.

fortyfikacje Góry Gradowej

W okresie pomiędzy wojnami światowymi terenem zdemilitaryzowanego fortu „władali” studenci gdańskiej Wyższej Szkoły Technicznej ( Technische Hochschule Danzig ). Część obiektów przekształcono na akademiki dla ponad setki młodzieńców. Kaponiery, laboratoria amunicyjne oraz pomieszczenia w pobliżu potern stały się siedzibami korporacji studenckich. Organizacje tego typu zaczęły powstawać na przełomie XVIII i XIX wieku, jednak lata dwudzieste i trzydzieste to okres ich szczytowego rozwoju.
Na przedwojennej mapie Gdańska możemy zobaczyć nazwę „Studenten Burg”, czyli Studenckie Miasto lub Studencki Gród. Widnieje ona właśnie w miejscu Góry Gradowej. To określenie oddaje chyba najlepiej jak ówcześni gdańszczanie widzieli to miejsce.

Łatwo nam chyba sobie wyobrazić jak wyglądało życie w Studenckim Grodzie. Pewne sprawy nie zmieniają się zbytnio, mimo upływu dziesięcioleci. Oprócz nauki czy sportu czas spędzano także na zabawie. Bursztynowy trunek zapewne nie był rzadkością. W takiej atmosferze rozegrał się dramat godny sir Williama S.

fortyfikacje Góry Gradowej
Młodość ma swoje prawa, można tylko się domyślać, że ścieżkami biegnącymi wzdłuż wałów czy fortecznych fos spacerowały panny wraz ze swoimi adoratorami. Wyobraźmy sobie wiosenne popołudnie, lata dwudzieste. Kilku młodzieńców leżało na wale fortu, rozłożone książki stwarzały pozory nauki. W rzeczywistości studenci chłonęli świeży powiew niedzielnego lenistwa. Ktoś wystawił w oknie Nowych Koszar patefon, muzyka niosła się po fortecznym majdanie. Od strony Redity dochodziły ożywione głosy, można się tylko domyślać, że związane są ze sportowymi emocjami. Mecz w suchej fosie? Kto wie?

Horst, student drugiego roku, czekał z niecierpliwością na ten dzień. Dziś miał znów spotkać się z Adelajdą. Nerwowo poprawił koszule. Wiedział dobrze, że dziewczyna zauważy jego zmieszanie. W kieszeni ukrywał pudełko z pierścionkiem. Wydał na niego wszystkie pieniądze.
Postanowił wybiec jej na spotkanie. Zbiegł z wału i skierował się ku poternie. Chłód tunelu lekko ostudził jego rozpalone czoło. Na końcu drogi czekało go jednak rozczarowanie. Tuż za bramą stała Adelajda. Ale nie sama. Towarzyszył jej najlepszy przyjaciel Horsta, Edmund. Trzymali się za ręce. Trudno było im ukryć zmieszanie, gdy zauważyli Horsta. Doszło do gwałtownej sprzeczki.
Tego samego wieczoru Horst topił smutki w alkoholu. Gdy Edmund próbował jeszcze raz wytłumaczyć się przyjacielowi, ten jedynie uśmiechnął się i życzył parze szczęścia .Wydało się, że dziewczyna i przyjaciel ukrywali od dłuższego czasu swoje uczucia.
Następnego dnia rano znaleziono martwego Horsta. Powiesił się na własnym pasku.

drzewo samobójcy - pośrodku przy tabliczce

drzewo samobójcy – pośrodku przy tabliczce

Dziś można zobaczyć drzewo, na którym skończył swoje życie nieszczęśliwy student. Wystarczy stanąć koło stołu Napoleona, jeśli zwrócicie twarz w kierunku Głównego Miasta drzewo będzie po Waszej prawej stronie. Legenda głosi, że każdej nocy można spotkać błąkającą się koło niego postać. Nie radzę jednak stawać pod nim kawalerom. Podobno kto to zrobi nigdy nie znajdzie szczęścia w miłości. A skoro w każdej legendzie może być ziarenko prawdy, to po co ryzykować…

Krzysztof Kucharski

Gdańsk, Polska

One thought on “Studencki Gród – legendy Góry Gradowej

  • Horst to prawdziwa historia ? bardzo smuntne

    Odpowiedz

Dodaj opinię lub komentarz.