XX wiek był okresem ogromnego rozwoju. Wtedy też “pod strzechy” trafiało wiele wynalazków. Jednym z nich jest telewizja. W Polsce z telewizją eksperymentowano jeszcze przed wojną, później trzeba było zająć się odbudową kraju, miasta i gospodarki. Marzenia o telewizji powróciły nieco ponad dziesięć lat po jej zakończeniu, w 1956r.
Początek
Wydarzenia związane z powołaniem do życia nowej instytucji śledził “Dziennik Bałtycki”:
“W dniu 10 bm. na zebraniu w klubie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, na którym omawiano możliwości rozwoju telewizji na Wybrzeżu, w wyniku dyskusji przedstawicieli władz terenowych, instytucji i fachowców — powołany został Komitet Budowy Telewizji. budowy telewizji”, o czym poinformował czytelników “Dziennik Bałtycki” dnia 12 maja 1956 roku”.
“W skład komitetu weszli; L. Lazarowicz — przedstawiciel Prezydium WRN, prof. L. Knoch, prof. L. Drozdowiec i inż. Peisert z Politechniki Gdańskiej, J. Mączkowski — dyrektor zespołu radiostacji Gdańsk, inż. Hołyst, dyrektor J. Matynia — Polskie Radio, S. Stefański — Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Głównym zadaniem komitetu jest przygotowanie planu budowy stacji telewizyjnej na Wybrzeżu”. Wtedy jeszcze nie było ulicy Sobótki, a mówiono o lokalizacji na “wzgórzach u wylotu ulic Kniewskiego i Rutkowskiego we Wrzeszczu”.
Dwa tygodnie później przedstawiono wstępny plan – bo jak napisano, “wiadomo bowiem, że w roku 1956 telewizja należy do podstawowych potrzeb technicznych i kulturalnych na świecie”. Choć przewidywano, że potrzeba będzie aż kilka milionów złotych, nie załamywano rąk. Wymyślono, że budynek po Towarzystwie Przyjaźni Polsko – Radzieckiej wyremontuje i przekaże Wydział Gospodarki Komunalnej Wojewódzkiej Rady Narodowej, a w przyszłości na miejsce instalacji “100-metrowego masztu antenowego przewidziano odległe o kilkaset metrów wzgórze o wysokości 99 m nad poziomem morza, dzięki czemu nasza antena telewizyjna miałaby wysokość ok. 200 m nad poziomem morza, co znacznie zwiększyłoby jej zasięg”.
We wrześniu otwarto specjalne konto w PKO Oddział — Gdańsk Nr 52-9-121. Można więc już dokonywać wpłat przeznaczonych na uruchomienie urządzeń telewizyjnych w Gdańsku. Podajemy również numer telefonu Społecznego Komitetu do spraw telewizji województwa gdańskiego — 3-24-60.
Entuzjazm – w październiku – nadal był ogromny, choć nadal temat załatwiany był “na wariackich papierach”. Przyszłej pięcioosobowej ekipie stacji udało się “wkręcić” na kurs telewizyjny, na własny koszt – mogli dołączyć do dwudziestoosobowej grupy poznańskiej, której naukę opłacał Warszawski Ośrodek Telewizyjny. Dodano, że “Społeczny Komitet Budowy Telewizji na Wybrzeżu w wyniku starań otrzymał z woj. koszalińskiego 50 metrowy maszt drewniany dla potrzeb telewizji”… ale w styczniu 1958 r. udało pozyskać się maszt stalowy – dar Marynarki Wojennej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pospolite ruszenie
We wrześniu 1956 za pośrednictwem “Dziennika Bałtyckiego” w charakterystyczny dla tego okresu sposób wezwano społeczeństwo do wzięcia udziału w przedsięwzięciu.
“Prawie codziennie poczta przynosi listy od naszych czytelników, którzy wysuwają realne projekty i zgłaszają konkretną pomoc przy budowie stacji telewizyjnej. Jak widać, zapał telewizjomanów idzie w parze z czynem”, i tak: obywatel inżynier Karol Kubala z “Zamechu” w Elblągu w imieniu własnym i swoich kolegów deklaruje pomoc przy wykonaniu montażu masztu oraz przy instalacji elektrycznej. Mgr inż. Jan Dymecki zgłasza gotowość pomocy przy opracowaniu części mechaniczno – konstrukcyjnych lub przy obliczeniach statystycznych oraz opodatkowuje się sumę 10 zł miesięcznie (!). Inny entuzjasta najmłodszej muzy obywatel Stanisław Miller zobowiązuje się wpłacić 50 zł, jak również przepracować 30 godzin jako malarz pokojowy przy odnawianiu budynku studia. Zadeklarowała gotowość udzielenia pomocy technicznej z dziedziny odlewnictwa oraz ewentualną pomoc finansową spółdzielnia pracy „Żeliwiak’‘ (z Oliwy).
Pomyślne wiadomości nadeszły w styczniu 1957: “Biuro Rozbudowy Telewizji w Warszawie zdecydowało się przekazać na potrzeby naszego miasta nadajnik telewizyjny byłego Warszawskiego Doświadczalnego Ośrodka Telewizyjnego”, ale zanim rozpocznie się emisję, trzeba było przestroić oraz wyremontować nadajnik i zaczekać… na zezwolenia z Ministerstwa Łączności. Co ważne, zwłaszcza w tamtych czasach, swoje poparcie dla tego projektu wyraziły “Stocznia Gdańska, Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego, Biuro Studiów i Projektów Łączności i inne instytucje”.
Pierwszą audycję testową nadano 14 stycznia 1958 r. Parę dni później do budynku przy ul. Sobótki 15 przybyli: bawiący na Wybrzeżu poseł Stefan Jędrychowski, posłowie Józef Machno i Zygmunt Kucharek oraz sekretarz KW PZPR Jan Ossowski, I sekretarz KM PZPR Eugeniusz Szwarczyk, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Gospodarki Komunalnej Leonard Lazarowicz i towarzyszące im osoby.
W wydaniu “Rejsów” z tego samego dnia przedstawiają nam się działacze naszej nowej telewizji. Są to: inż. Gerard Wieczerzyński, inżynierowie Lech Ekiert (kierownik ośrodka TV), Bogdan Kobyliński, Jerzy Pietrusiak; pracownicy techniczni: Marian Zegarek, Ryszard Leski, Tadeusz Sommer, współpracujący z nimi inż. Pejsert z Gdańskich Zakładów Radiowych; członkowie Społecznego Komitetu Budowy Telewizji w Gdańsku z dyr. Wojewódzkiego Zarządu Gospodarki Komunalnej Leonardem Lazarowiczem na czele.
Zaledwie kilka dni wcześniej, w ogołoconym jeszcze remontowanym budynku, z jednym telekinem i jedyną kamerą – udało się posłać w świat “szachownicę, obraz którego obserwacja pozwala na wyregulowanie aparatury i który na razie jest jakby sygnałem stacji (w przyszłości będzie nim prawdopodobnie symbol morskości — Neptun, władca oceanów), a potem usłyszeliśmy znane takty muzyki i obejrzeliśmy kronikę filmową”. Uruchomienie bardziej regularnej działalności zaplanowano “w drugiej połowie kwietnia, po adaptacji pomieszczeń. Ujrzymy na ekranach telewizorów próbne programy własne i filmy”, ale remont wciąż trwa.
Trzeba więc sprowadzić z zagranicy, za dewizy, przekaźniki do nadawania telewizji warszawskiej w Gdańsku.
Prasa informowała również o wpłatach organizacji i zakładów pracy na konto Komitetu. 21 stycznia Wojska Ochrony Pogranicza wpłaciły 19.000 zł, a 22 stycznia rybacy z Państwowego Przedsiębiorstwa Połowów i Usług Rybackich „Arka“ wpłacili 33 dolary i 5000 złotych.
Dnia 21 czerwca 1958 zorganizowano zwiedzanie obiektu dla dziennikarzy i gości. W tym czasie audycje nadawane są we wtorki, czwartki i soboty od godz. 18 do 20. Panie Urszula Krajewska i Maryla Reszczyńska (w czynie społecznym!) zapowiadają nielicznym jeszcze telewidzom program próbnych audycji, choć już wtedy widzów witał obecny do dziś na planszy TVP3 Gdańsk Neptun…
We wrześniu 1958 pisano, że od dnia 1 stycznia 1959 r. “stację telewizyjną przejmie Polskie Radio, które ma środki finansowe na realizację planowego programu. Do tej pory telewizja gdańska skazana jest na „wielką improwizację”. Na razie jej personel oczekuje na obiecaną z Warszawy kamerę do telekina. „Maszt pod antenę nadawczą został już ustawiony. Zasięg pierwszej stacji był imponujący, bo miał wynosić aż “ok. 80 kilometrów i powinien gwarantować odbiór programu w Elblągu, Tczewie, Kościerzynie, Lęborku, Wejherowie; i innych miejscowościach naszego województwa” (…)
W styczniu 1959 roku czytelnicy “Dziennika Bałtyckiego” mają okazję podejrzeć pracę telewizji “od kuchni” i poznać bliżej nielicznych jak na razie pracowników – na ekranie widzimy właśnie p. Adolfa Malinowskiego, muzyka Filharmonii Bałtyckiej i kierownika działu koncertów dla młodzieży, przeprowadzającego w studio króciutki wywiad z prof. Stanisławem Lewińskim. Kobieta ze zdjęcia to jedna z trzech spikerek – Maryla Reszczyńska. Maluje się przed programem Danuta Domańska. Operatorem kamery jest Bohdan Kobyliński, a w studio, nad przebiegiem audycji czuwają p. Marian Zegarek i Gerard Miąskowski. Gdy w witrynie sklepu lub w miękkim fotelu obserwujecie film, pp. Władysław Gajdzis, Tadeusz Sommer i Jan Kosiński czuwają w telekinie nad prawidłowością projekcji. W pokoju obok, gdzie odbywa się techniczna kontrola programu, pracują inż. Kobyliński i technik Ryszard Leski. Tymczasowo rolę reżysera pełni dyrektor ośrodka, Lech Ekiert.
Według relacji zamieszczonej w “Dzienniku Bałtyckim” dnia 7 marca 1959, to właśnie dzień wcześniej oficjalnie uruchomiono naszą telewizję, „której sygnałem wywoławczym jest wizerunek posągu Neptuna oraz kilka taktów melodii kurantowej Feliksa Nowowiejskiego”.
Inwestycja trwała dwa lata i pochłonęła ponad sześć milionów złotych.
“Dziennik” podkreślił zaangażowanie osób, które brały udział w tym przedsięwzięciu: “Tak więc wysiłkiem całego Społeczeństwa otrzymaliśmy w przededniu III Zjazdu cenny dar. Teraz od kierownictwa Gdańskiej Telewizji będzie zależało, czy z daru tego będziemy w pełni zadowoleni, w każdym razie oddanie do normalnej eksploatacji w tak krótkim terminie stacji należy do osiągnięć dużej miary”. Pierwszego dnia nadawania, po godz. 17.00 wyemitowano koncert solistów: Elwira Hodinarzova — fortepian, Czesław Babiński — śpiew, Nina Markiewicz — śpiew.
Koncert rozrywkowy: organy elektronowe — Henryk Spychała, zespół muzyczny Leszka Bogdanowicza — śpiewali Stenia Pomorska i Bogusław Wyrobek.
15 maja 1959 odbyły się “pierwsze eliminacje konkursu na spikerkę/spikera telewizji gdańskiej odbędą się 15 bm. o godz. 10. W związku z tym wszyscy kandydaci proszeni są o przybycie do gmachu Gdańskiego Ośrodka Telewizyjnego — Wrzeszcz, ul Sobótki nr 15 w wyznaczonym terminie. Przypominamy — 15 bm. godzina 10. Termin konkursu dla kamerzystów zostanie podany później”.
W sierpniu na Wybrzeżu jest “zaledwie 4 tys. abonentów (co notabene nie jest cyfrą małą) ale liczba odbiorców telewizji dosięga 200 tys. Wiele bowiem ludzi korzysta z telewizorów w szkołach, szpitalach, czy świetlicach. Mało jest chyba w naszym województwie osób, którym by się nie utrwalił z telewizyjnego ekranu obraz Neptuna sprzed Dworu Artusa i dźwięk kurantów z gdańskiego ratusza. Trzeba jednak stwierdzić, że program gdańskiej telewizji jest dotychczas nadzwyczaj skromny – chociaż dyrekcja i dziennikarze dwoją się i troją”. We wrześniu 1959 roku telewizja emituje, prócz programu warszawskiego, zaledwie 5 godzin własnego programu miesięcznie. Ekipa gdańskiej telewizji, przez brak odpowiedniej kamery “typu Marconi”, swoje programy musiała realizować… w Łodzi!
Gdy telewizja już się pojawiła, często potrafiła przyprawić bólu głowy niedoszłym telewidzom, bo i w tej dziedzinie ujawniały się problemy życia codziennego: dlaczego tanie telewizory sprzedaje się na raty, a drogie tylko za gotówkę? Dlaczego serwis sklepu, w którym kupiliśmy odbiornik, nie potrafi nawet zdiagnozować usterki? Dlaczego, mimo regularnego wpłacania opłat za telewizor, nie można odbierać programu przez siejące zakłócenia okoliczne zakłady pracy?
Przede wszystkim, w cztery lata po jej powstaniu stacja była niedoinwestowana – miała dwa razy mniej etatów niż np. telewizja poznańska, nie miała wozu transmisyjnego, ba – nie miała nawet zwykłego auta! Nie mówiąc już o podstawowym sprzęcie typu magnetofony czy sprawne telekino, a sprzęt co i rusz naprawiano jakimiś domowymi metodami…
18 sierpnia 1962 roku oficjalnie uruchomiono nadajnik Telewizji Gdańsk w Chwaszczynie, umieszczony na jednej z dwóch wież (od 1961 roku drugiej pracowała rozgłośnia Radia Gdańsk na falach średnich). Nadajnik pracował na kanale 10, co znacznie poprawiało odbiór (stary nadajnik działający na kanale 3 powędrował do Kielc). Koszt budowy całego centrum nadawczego w Chwaszczynie wynosi około 25 milionów złotych, z czego około 5 milionów złotych przeznaczono na inwestycje telewizyjne.
Telewizory
W tym samym okresie działające w naszym mieście “Gdańskie Zakłady Radiowe” zapowiedziały wprowadzenie nowości produktowych. Telewizor “Pegaz” – tańszy, bo jednokanałowy, z 14-calowym kineskopem, ale z mniejszą ramką co zwiększy kineskop o 13%, kolejny telewizor z serii Neptun, o “miłym dla oka, nie rażącym, „miękkim”, wyrazistym obrazie i przyjemnym tonie głosu o szerokiej skali”. Ostatnią nowością miał być “Zefir” – telewizor na tamte czasy wręcz luksusowy, bo wyposażony w możliwość odbioru dziesięciu kanałów, automatyczną regulację wzmocnienia, przystosowanie do eksploatacji w paśmie IV i V, dwa głośniki, 17-calowy kineskop o kącie odchylenia 110 stopni (a więc bardzo krótki, płaski), drewnianą skrzynkę z przodu i tył z tworzyw sztucznych.
W 1964 roku udało się wyprodukować 38.900 odbiorników telewizyjnych marki „Neptun” i „Fala”, w listopadzie taśmę opuścił półmilionowy odbiornik telewizyjny wyprodukowany w zakładach “Unimor”.
W 1967 roku snuto dalekosiężne plany – “wprowadzenie dla Gdańska drugiego programu telewizyjnego po roku 1970, perspektywa telewizji kolorowej, nowa siedziba telewizji”, którą chciano zbudować przy ul. Marii Curie – Skłodowsklej we Wrzeszczu. Jak wiadomo, nowy budynek nie powstał, a telewizja w zbyt małych i nienowoczesnych pomieszczeniach gnieździła się aż do połowy lat 90., zanim zbudowano siedzibę telewizji w Oliwie. Telewizja dostała też długo wyczekiwany wóz transmisyjny.
Inne artykuły Janusza Ch. o Gdańsku:
- Obchody milenijne w Gdańsku 1997
- Kto pamięta gdański Cricoland?
- Gdzie są obrazy ze szkoły 64?
- Ten szczęście ma – kto w Jantara gra!
- Lody Calypso! Calypso lody! Zjesz je dla smaku i dla ochłody!
W 1971 roku Telewizja Gdańsk nadaje ok. 60 audycji co miesiąc — rocznie mniej więcej 200 godzin w programie ogólnopolskim i 75 w lokalnym. W telewizji pracowała 120-osobowa załoga (w tym 13 dziennikarzy oraz 43 inżynierów i techników). Pracownicy cieszyli się też z dobudowanego do dawnej masońskiej loży skrzydła, w którym znalazły pomieszczenia redakcje i tzw. produkcja. W pobliskim, przekazanym przez miasto budynku, znalazł też wreszcie przytulisko zakład produkcji filmów telewizyjnych, mieszczący się dotychczas w Sopocie.
Na kolorowo
W 1972 r. zaczęto wprowadzać telewizję kolorową. Nadajnik ustawiono na dachu wieżowca na Polance Redłowskiej. Oczywiście, należało wyposażyć się w odpowiedni telewizor. Telewizory radzieckie “Rubin” sprzedawano wówczas w cenie 25 tys. zł za sztukę, co odpowiadało… prawie całej średniej rocznej pensji (30108zł).
Dalsze lata nie przyniosły żadnej większej rewolucji w rozwoju telewizji – starano się nadążyć za zmianami technologicznymi. W 1996 roku TVP Gdańsk opuściła wysłużoną siedzibę przy Sobótki i wyprowadziła się do Oliwy, gdzie jej siedziba znajduje się do dziś. Obecnie telewizja – jako taka – jest w odwrocie, a szczególnie oddziały regionalne – słabo doinwestowane, z nienowoczesnym sprzętem, nie notujące wysokiej oglądalności, a także, czy może zwłaszcza – nie interesujące reklamodawców. Jeszcze kilkanaście lat temu gdański ośrodek produkował teleturnieje na potrzeby Jedynki oraz seriale, dziś nie dzieje się tam niemal nic, prócz bieżącej produkcji “Panoramy” i magazynów.
W czasie pisania tego tekstu korzystałem ze źródeł:
Bałtyckiej Biblioteki Cyfrowej, skanów “Dziennika Bałtyckiego”: www.bibliotekacyfrowa.eu
Nic nie ma o Panoramie czyli najpopularniejszym programie gdanskiej telewizji oraz o wielu fajnych innych programach,a bylo ich troche.Pozdrawiam.
Może będzie dalszy ciąg.