Nie tylko ścisłe centrum Gdańska tonie w śmieciach. Podobna sytuacja jest na jego obrzeżach i w tzw. płucu miasta, czyli w pasie nadmorskim w Brzeźnie.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Lasu ustanowionego przez ONZ grupa mieszkańców i społeczników przespacerowała się w lesie przylegającym do brzeźnieńskiej plaży. Spacer został zorganizowany też z innego powodu. Jednak tutaj nie będziemy tego opisywali, odsyłamy do linku.
Sporym zaskoczeniem dla spacerujących była ilość zastanych śmieci w lesie. Jednak część spacerowiczów była przygotowana, miała ze sobą worki na śmieci. Wydawać się mogło, że teren nie był sprzątany od lat (stan rozkładu śmieci na to wskazywał). Teren leśny, po którym odbywał się spacer, jest działką inwestycyjną.
W 70% powierzchni jest to teren miejski. Można przypuszczać, że poza ewidentnym śmieceniem przez smakoszy mocniejszych trunków, las nie jest sprzątany przez jakiekolwiek służby.
Smutne jest to tym bardziej, że włodarze naszego miasta pretendującego do Zielonej Stolicy Europy (w 2023 roku) odwołują się do ekologii i ochrony przyrody. Trudno, co prawda, egzekwować kary w tym miejscu, ale służby porządkowe powinny zająć się tym zaśmieconym lasem, tłumnie odwiedzanym przez turystów. Jednoznacznie można stwierdzić, że nie jest to wizytówka „Kurortu Brzeźno”, który za wszelką cenę chce tu zbudować gdański magistrat i wiceprezydent Piotr Grzelak.