Kiedy rok temu pisząc o zmianach w Dolnym Wrzeszczu przywołałam rozbiórkę pawilonów handlowych przy al. Hallera, zastanawiałam się także, jaka przyszłość czeka budynek, w którym przez wiele lat działała Państwowa Szkoła Pielęgniarstwa. Dzisiaj już wiemy, że obiekt ten przestaje istnieć. Trwa dość szybko postępująca rozbiórka.
W listopadzie 2022 roku sfotografowałam to, co zostało po pożarze niewielkiego domku przy ulicy Kochanowskiego. Czy dom był własnością prywatną, czy zarządzały nim Gdańskie Nieruchomości ? Nie wiem. Ale do dziś ruiny tego budyneczku straszą jeżdżących tym dość ruchliwym odcinkiem ulicy oraz nielicznych pieszych, którzy mają do dyspozycji wąziutki pseudo chodnik. Ten fragment Dolnego Wrzeszcza graniczący z Letnicą staje się miejscem porzucania wszelkiego rodzaju śmieci, często tzw. gabarytowych !
Śmietnikiem jest zresztą cały pas oddzielający jezdnię od terenu kolei. Pozostałości działających tu kiedyś firm zarosły chwastami, krzakami… A przecież to wszystko dzieje się w pobliżu stadionu, który podobno jest chlubą Gdańska. To dobrze, że chociaż wieża ciśnień, która przez lata straszyła powybijanymi oknami, została ogrodzona, a zabite otwory okienne uniemożliwiają, a może tylko utrudniają, dalszą dewastację obiektu. Sąsiedztwo z salonami samochodowymi zobowiązuje!
A ci wszyscy aspirujący do zarządzania Gdańskiem powinni nie tylko organizować konferencje prasowe i zalewać miasto plakatami wyborczymi. Niech poszukają w mieście takich miejsc: zaniedbanych, zaśmieconych. O to wcale nietrudno. Zapewniam. A gdy już zostaną wybrani, niech nie zapominają, że do ich obowiązków należy likwidowanie tych szpecących plam, wciąż istniejących na mapie Gdańska.
W 2015 roku Waldemar Borzestowski w czasopiśmie „30 dni” (nr 4/5 2015) przy okazji prezentowania sylwetki Josepha von Eichendorffa (1788 – 1857) poety, który bywał w Gdańsku i na Pomorzu, przypomniał istniejący do dziś Dwór Srebrniki nad Strzyżą. Posiadłość należała do grafa Fabiana von Dohna. Poeta często latem korzystał z gościnności właściciela. Autor artykułu zastanawiał się nad przyszłością tego urokliwego niegdyś, a obecnie zaniedbanego, obiektu. Dziś dworek to już własność prywatna. Oby tylko nie spotkał go los willi z ulicy Orzeszkowej…
I jeszcze „wyprawa” na ulicę Karłowicza. Strzyża, którą darzę ze względów osobistych, szczególnym sentymentem. Niegdyś duże wrażenie robiła zwłaszcza część ulicy między skrzyżowaniem z ulicą Zamenhofa a al. Wojska Polskiego. Przetrwało tam wiele okazałych poniemieckich wilii… Niestety z czasem zmniejszyły się ogrody, które je otaczały. Tu i ówdzie wybudowano bowiem nowe domy i garaże. Po latach okazuje się, że rozwój motoryzacji „wyprowadził” samochody z garaży i podwórek na ulicę. Parkują w zatoczkach przy skwerze im. Kolbergera i w wyznaczonym miejscu wzdłuż chodnika na zwężonej jezdni.
Cóż, wszystko się zmienia…
zdjęcia autorki
Kandydat startujący w wyborach do rady Miasta Gdańska w okręgu 1, miejsce 3, pan Wiktor Belicki, owszem w ramach swojej kampanii porządkuje takie opuszczone, zaniedbane, zaśmiecone miejsca!