Od tysięcy lat ludzie w różnych miejscach na ziemi wznosili budowle, w których oddawali cześć swoim bóstwom. Wiele takich świątyń przetrwało do naszych czasów; inne zasypane piaskami pustyni, pochłonięte przez dżunglę, zniszczone w czasie trzęsień ziemi czy w wyniku innych kataklizmów, wreszcie zburzone przez najeźdźców, stają się – odkrywane przez archeologów – przedmiotem żmudnych badań historyków, religioznawców. Sumeryjskie zikkuraty, indyjskie świątynie wykute w skałach, egipskie budowle skalne w Luksorze i Karnaku, piramidy z czasów prekolumbijskich wzniesione w Ameryce, świątynia Salomona zburzona ostatecznie w 70, roku n.e.

Pamiętam, jaką sensacją było odkrycie przez zespół prof. Kazimierza Michałowskiego w latach 1961 – 1964 wczesnochrześcijańskiego kościoła w Faras, ze słynnym freskiem wyobrażającym świętą Annę. A prace wykopaliskowe na tym terenie odbywały się podczas akcji ratowania skalnych świątyń Abu Simbel w związku z budową Tamy Asuańskiej na Nilu.

W ciągu wieków świątynie często płonęły, podobnie jak całe miasta, i nie zawsze było to wynikiem wojen… Odbudowywane zmieniały się, a ludy, dla których te miejsca kultu były kiedyś ważne, znikały, porzucały swoje bóstwa, przemijały… Dziś z bólem patrzymy na świadome burzenie kościołów we Francji, boli nas przekształcanie katolickich świątyń w obiekty świeckie. Wstrząsem, nie tylko dla osób wierzących, był pożar katedry Notre Dame w Paryżu w kwietniu 2019 roku. W Gdańsku w maju 2006 roku przeżywaliśmy pożar kościoła św. Katarzyny.

Katedra Notre Dame 1890-1900
Katedra Notre Dame 1890-1900

Gdańskie świątynie to temat na wiele prac naukowych. W Archidiecezji Gdańskiej istnieje dziś 201 parafii. Sporo kościołów wybudowano po wojnie. Nowe świątynie powstawały w tworzących się nowych dzielnicach. Ale nie był to proces łatwy i szybki. Podobnie jak proces odbudowy gotyckich kościołów zniszczonych w czasie walk o miasto wiosną 1945. Był też w historii Gdańska czas, gdy katolickie średniowieczne świątynie stały się miejscem modlitw ewangelików.

Warto przypomnieć, że w okresie istnienia Wolnego Miasta powstały tylko dwa kościoły katolickie przeznaczone dla polskiej mniejszości, w 1925 kościół pw. św. Stanisława Biskupa i w 1932 kościół Chrystusa Króla. Wraz z wysiedlaniem ludności niemieckiej po wojnie kościołom przywracano status świątyń katolickich. Ale też, jak w przypadku np. obecnego kościoła pw. Andrzeja Boboli, obiektu wybudowanego w latach 1913 – 1916 dla społeczności ewangelików reformowanych, następowało przejmowanie tych miejsc kultu przez polską katolicką administrację kościelną.

Dziś w starych świątyniach możemy podziwiać skarby sztuki sakralnej, a w nowych śmiałe rozwiązania architektoniczne. Spośród wielu gdańskich świątyń pragnę przypomnieć dwie szczególne.

Obrazek Matki Boskiej Łaskawej z kościoła w Stanisławowie, arch. domowe Czesławy Scheffs

Rodzina mojej Matki pochodziła ze Stanisławowa (obecnie Iwano-Frankiwsk). W dzieciństwie, gdy słuchałam wspomnień mojej Babki i jej sióstr o tym mieście, moją uwagę zwracała nieco tajemnicza, egzotycznie brzmiąca nazwa „kościół ormiański”. Zapamiętałam, że katolicy mogli uczestniczyć w nabożeństwach ormiańskich bez obawy popełnienia grzechu. Nic dziwnego, że po latach odwiedzając bułgarskie Burgas, sfotografowałam ormiański kościół, a także tamtejszą cerkiew i kościół katolicki, zafascynowana współistnieniem w tym mieście wielu wyznań.

Okazało się, że kościół ormiański działał już wtedy w Gdańsku. Jego historię poznałam bliżej dzięki książce Tadeusza Olszańskiego „Kresy kresów – Stanisławów”. Kościół ormiański w Stanisławowie powstał w XVIII wieku. Zasłynął cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej, będącym kopią obrazu Jasnogórskiego. Ukoronowanie obrazu miało miejsce w 1937 roku. Dokonał tego arcybiskup Józef Teodorowicz, a uroczystość była ważnym wydarzeniem nie tylko dla społeczności ormiańskiej, bowiem do Stanisławowa przybył wtedy – po raz pierwszy- prymas August Hlond. Wikarym w ormiańskim kościele był ksiądz Kazimierz Filipiak (1910 – 1992) nie Ormianin, a góral z Tymbarku!

Olszański wspomina jego odważne działania w czasie wojny, kiedy to wraz z proboszczem Leonem Isakowiczem ratowali Żydów wystawiając im ormiańskie metryki. Gdy ksiądz Filipiak opuszczał miasto w ramach tzw. repatriacji, udało mu się przy pomocy parafian wywieźć cudowny obraz. Nim trafił do Gdańska przebywał kolejno w Opolu, w Pawłowie w okolicach Gniezna, w rodzinnym Tymbarku… W 1958 roku otrzymał zgodę na umieszczenie stanisławowskiego obrazu w ruinach spalonego kościoła na Żabim Kruku w Gdańsku. Jego starania doprowadziły do odbudowy świątyni i ocalenia obrządku ormiańskiego. Dziś wciąż jeszcze odbywają się prace rekonstrukcyjne w tym jednym z najstarszych gdańskich gotyckich kościołów.

Cerkiew w Burgas 1987, arch. domowe Czesławy Scheffs

W 1914 roku pod Zarządem Towarzystwa Kremacji Die Flamme (Płomień) odbyła się pierwsza ceremonia ciałopalenia w krematorium przy dzisiejszej ulicy Traugutta. Katolicy raczej nie korzystali z tej formy pochówku w przeciwieństwie do społeczności wyznania ewangelickiego. Toteż po 1945 roku obiekt wydzierżawiono parafii ewangelicko-augsburskiej.  Ale – jak podaje Gedanopedia – wobec braku zainteresowania przekazano go w 1953 roku prawosławnej parafii św. Mikołaja Cudotwórcy.

Cerkiew prawosławna św. Mikołaja Cudotwórcy

Po przeprowadzeniu w latach 1983 i 1994 gruntownych remontów budynek uzyskał obecny wygląd. Gdy porównuję gdańską cerkiew np. z drewnianą wzniesioną w 1894 roku cerkwią Michała Archanioła prezentująca styl zauralski, a stanowiącą atrakcyjny dla kuracjuszy zabytek Ciechocinka, muszę przyznać, że świątynia przy Traugutta prezentuje się imponująco.

 

cerkiew św. Mikołaja
cerkiew św. Mikołaja, wnętrze

Obiekty sakralne wciąż należą do najczęściej fotografowanych. W Paryżu swoiste rekordy bije katedra Notre Dame, którą pragną uwiecznić wszyscy turyści zwłaszcza po pamiętnym pożarze oraz dziewiętnastowieczna zbudowana w stylu neobizantyjskim bazylika Sacre Coeur.

Bazylika Sacre Couer), fot. Sławomir Scheffs

W Polsce w wielu nawet najmniejszych miejscowościach spotyka się kapliczki, poświęcone świętym patronom. To tzw. Boże męki stawiane przy drogach, na skrzyżowaniach, w obejściu domostw. Na Pomorzu często są to figury Jana Nepomucena. W Brusach znajduje się np. jedna z najstarszych w okolicy figur  wyobrażająca św. Rocha, ufundowana jako ochrona wsi przed zarazą.

Ale kapliczki można spotkać także w innych krajach Europy: oto w katolickiej Bawarii obok okazałych, pięknych kościołów pojawia się skromna figura Matki Bożej, a  na greckiej wyspie Rodos nad morzem egzotyczna dla nas kamienna grota, którą strzeże Archanioł.

Czesława Scheffs

  • Gedanopedia
  • Tadeusz Olszański „ Kresy kresów – Stanisławów”, wyd. Iskry 2008

Dodaj opinię lub komentarz.