Pewnego dnia 1794 roku w miejscowości Puy-en-Velay w departamencie Górnej Loary (gdzie zresztą dzisiaj stoi figura naszej Czarnej Madonny i przez którą prowadzi Droga św. Jakuba) pani Beauzac została podejrzana o udzielenie schronienia księdzu – swojemu synowi – który odmówił złożenia przysięgi na „Konstytucję cywilną kleru”. Gdy wstępowała na gilotynę zwróciła się do swoich sędziów: „Suka ma prawo żywić szczenięta, ale matka nie może pokrzepić dziecka. Jesteście bardziej bezlitośni niż tygrysy.”
Ale zanim przejdę dalej, wyjaśnienia kilku terminów:
Konstytuanta – Zgromadzenie Narodowe, któremu powierzono opracowanie i uchwalenie konstytucji. We Francji to ciało ustawodawcze istniało dwa lata 1789-1791 i rozwiązało się po przedstawieniu królowi nowej konstytucji.
Konwent Narodowy – zgromadzenie prawodawcze działające od 21 września 1792 do 26 października 1795, składające się z żyrondystów, jakobinów i „Bagna” (centrum Konwentu), skazało parę królewską na śmierć. Deputowanymi byli m.in. Robespierre, Danton, książę Ludwik Filip II Orleański, Delacroix – ojciec malarza, markiz de Sade. Konwent został rozwiązany przez Dyrektoriat, a na jego miejsce utworzono dwuizbowy parlament – Radę Starszych i Radę Pięciuset.
Wielki Terror – okres rządów jakobinów w latach 1793-1794.
Przewrót Termidoriański – przewrót 9 thermidora roku II według francuskiego kalendarza rewolucyjnego (czyli 27 lipca 1794), w wyniku którego Maximilien de Robespierre i jego zwolennicy zostali obaleni.
Dyrektoriat – pięcioosobowy rządowy organ wykonawczy, ustanowiony w 1795 r. przez Konwent Narodowy. Funkcjonował do przewrotu 18 brumaire’a VIII roku Republiki, czyli do 9 listopada 1799, dokonanego przez Napoleona Bonapartego.
„Konstytucja cywilna kleru” została przegłosowana w Konstytuancie 12 lipca 1790 r. Pracami nad nią kierował duchowny katolicki Louis-Alexandre Expilly de La Poipe, biskup konstytucyjny, czyli taki, który przeszedł na stronę rewolucji. Pierwszy biskup wg nowych zasad, ekskomunikowany przez papieża. Zginął na gilotynie, bo – jak wiadomo – rewolucjoniści wycinali wszystkich dookoła, w końcu siebie też. Ale zanim to nastąpiło i zanim Francja przystąpiła do dechrystianizacji w imię tolerancji, musimy cofnąć się do roku 1789.
To w tym roku rewolucja zniosła stan duchowny i dziesięcinę, która stanowiła ponad połowę dochodów duchowieństwa. Znacjonalizowała również dobra kościelne. Można powiedzieć, że postawienie Kościoła w stan ubóstwa to samo dobro i czynnik sprzyjający pokorze i nawróceniu. Ale z drugiej strony te działania uzależniły całkowicie Kościół od państwa.
Deputowany Isaac René Guy Le Chapelier, prawnik i mason, współtwórca Konstytucji z 1791 r. i autor zakazu tworzenia cechów i związków zawodowych, mówił: Jeśli duchowieństwo zachowa prawo własności, nadal będzie w społeczeństwie tworzyło osobny stan. Rabunek dóbr kościelnych w majestacie nowego prawa uderzał również w fundatorów i w działalność charytatywną Kościoła.
To było preludium. 13 lutego 1790 roku ukazał się dekret znoszący wszystkie zakony kontemplacyjne, żebracze i kanoników regularnych oraz zakazujący składania ślubów wieczystych. Mnisi zostali zmuszeni do opuszczenia klasztorów i włączenia się do świeckiego życia. Zaledwie osiem miesięcy po wybuchu rewolucji. A pięć miesięcy później weszła w życie „Konstytucja cywilna kleru”. Co ona stanowiła?
Wprowadziła we Francji nowy kościół. Kościół państwowy. Odtąd biskup, proboszczowie i pracownicy administracyjni mogli być wybierani tylko przez lud. Religii już nie było, były tylko poglądy religijne. Biskupowie nie mogli zwracać się do papieża o nadanie instytucji kanonicznej i jurysdykcji duchownej. Kościół został oderwany od Rzymu, a konkordat zerwany. To oznaczało schizmę, która w imię tolerancji stała się obowiązkowa. 26 listopada na mocy dekretu biskupi i proboszczowie zostali zobowiązani do przystąpienia do Konstytucji. Musieli przysiąc wierność „narodowi, prawu i królowi oraz Konstytucji przegłosowanej przez Zgromadzenie Narodowe i zatwierdzonej przez króla”. Jeśli chcesz być proboszczem, musisz przysiąc. Inaczej won.
Opór księży był wielki. Prawie żaden biskup nie złożył przysięgi (oprócz czterech) i co drugi ksiądz parafialny. Rozpoczęła się karuzela obelg. Kto nie przysięga, jest antypatriotą, potworem, zadżumionym (dzisiaj byłyby to mocniejsze określenia). Jak można odmówić przywiązania do ojczyzny? Skoro nie akceptujesz takiego patriotyzmu i praw człowieka, to jesteś niegodny, by żyć.
Jeszcze wtedy Francja nie mordowała kapłanów.
Ale latem 1792 roku już tak. Do tego czasu zlikwidowano 52 diecezje i 4000 parafii. Trwała konfiskata i licytacja dóbr zakonnych, likwidowano opactwa. Sprzedawano za bezcen kościoły parafialne i kaplice. Jeszcze przez rok zachowane kościoły były otwarte, odprawiano msze w niedziele, sakramentów udzielali księża-schizmatycy, a ci, którzy odmówili przysięgi, skrywali się po domach prywatnych.
Rządy – kolejno – Wielkiego Terroru, Przewrotu Termidoriańskiego i Dyrektoriatu wzięły sobie na cel całkowite ukrócenie praktyk religijnych. Stan kapłański i tak gasł z powodu wcześniejszych działań. Teraz wszyscy księża, którzy nie złożyli przysięgi, zostali wygnani z Francji. Chociaż właściwie zostawiono im „prawo wyboru”:
- pierwszy etap – składasz przysięgę
- drugi etap – nie składasz, to masz opuścić kraj
- trzeci etap – nie opuszczasz, zostajesz skazany na śmierć
Co wcześniej mówiły wielkie tuzy oświecenia? Masońskie guru rewolucji, nowocześni i postępowi, śmiejący się ze średniowiecza?
Jan Jakub Rousseau: Jeśli kto po publicznym przyjęciu tych dogmatów prowadzi się tak, jakby w nie nie wierzył, niech zostanie ukarany śmiercią.
Voltaire: Trzeba zacząć od tego, by ludzie nie byli fanatykami, wtedy będą zasługiwać na tolerancję.
Bo tolerancja jest ważna, trzeba tolerować wszystkie opinie, ale nietolerancyjnych nie trzeba tolerować. A katolicy są fanatykami.
Na pewno uczyliście się w szkole o Wolterze, a o pani Beauzac też? Ktoś pamięta nazwiska przywódców powstania w Wandei?
Zresztą Voltaire, któremu przypisuje się słowa Nie zgadzam się z tym co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć (takie słowa włożyła w jego życiorys pisarka Evelyn Beatrice Hall jako clou jego podejścia do wolności), otóż ten mason przymilał się do króla Fryderyka II: Mówią, Sire, że to Pan poddał pomysł rozbioru Polski – i ja tak sądzę, ponieważ znać w tym geniusz.
Rządy rewolucyjne wielokrotnie podkreślały wolność religijną, ale ona miała być w ich duchu tolerancji filozoficznej, czyli takim, który prześladuje i wyklucza. Rewolucja zabiła 8000 kapłanów, zakonników i zakonnic i wiele, wiele tysięcy wiernych.
Co jednak z tymi księżmi, którzy złożyli przysięgę? Ci byli zmuszani do porzucenia kapłaństwa („wyduchowienia się”) i żenienia i to pod groźbą szafotu. Deklaracja „wyduchowienia”, podpisana przez 20 000 neo-księży brzmiała: Ja niżej podpisany… wykonujący zawód księżowski od roku… przekonany o błędach zbyt długo przeze mnie wyznawanych, deklaruję, że na zawsze się go wyrzekam.
Wszystkie kościoły zamknięto. Proces szedł falami, zamykano je sukcesywnie aż do zamachu stanu Napoleona 9 listopada 1799 r. Odzierano je z wyposażenia, nawet konfesjonały służyły jako budki strażnicze. Zamieniano je na magazyny pasz, prochownie, szpitale. Wiele zburzono. Czyż w takim kontekście może dziwić zachowanie wojska Napoleona po wkroczeniu do Gdańska w 1807 roku? To były francuskie „salonowe” maniery.
Ale niektóre świątynie przekształcono w świątynie innego kultu: Rozumu i Istoty Najwyższej. To spotkało Panteon – dawny kościół pw. św. Genowefy. Francja chrześcijaństwo zastąpiła religią świecką – kultem wolności, prawa, rozumu, natury. Inauguracją był występ tancerki Mlle Maillard 10 listopada 1793 r., która wcieliła się w Rozum tańcząc w katedrze Notre Dame, a Robespierre kazał wyryć na kościołach napis: Lud francuski uznaje istnienie Istoty Najwyższej i nieśmiertelność duszy. Ta Istota nie jest bogiem osobowym, to idea. Ale upadek Robespierre’a był również upadkiem tej idei. W 1795 r. Boissy d’Anglas , prawnik, autor szturmu na Bastylię, ogłosił: Religia powinna zniknąć, bo ogłupiła rodzaj ludzki.
Wprowadzono kalendarz rewolucyjny z 10-dniowym tygodniem, wspomnienia świętych zastąpiono warzywami i narzędziami rolniczymi. Święta państwowe zastąpiły chrześcijańskie, zdjęto dzwony, kapliczki zlikwidowano, świętym i różnym innym figurkom odrąbano głowy lub inne części ciała. Katolicyzm został uznany za fanatyzm i jako antyspołeczny nurt zasługiwał na nienawiść. Kapłani wg okólników Dyrektoriatu byli osobami nietowarzyskimi, zaciekłymi i wykluczającymi. „Szkodliwa i niebezpieczna kasta”. Skoro byli buntownikami wobec prawa, to jednocześnie byli wrogami społeczeństwa. I byli nimi wszyscy, którzy ich słuchali.
Profesor Uniwersytetu Lille Jean de Viguerie wspomina o protokołach z przesłuchań wieśniaków wandejskich, zatrzymanych w czasie aresztowań. Większość z nich miała przy sobie różaniec, medalik albo książeczkę z modlitwami. Komisarze polityczni dostawali furii na widok tych rzeczy, wręcz wpadali w obłęd. Deptali, rwali, wrzucali w ogień. To „świństwa”, „znaki fanatyzmu”, a wieśniacy zasługują na śmierć.
Ta polityka złamała wielu. Połowa kleru złożyła przysięgę. Połowa z tej połowy wystąpiła ze stanu duchownego. Wierni już nie byli tacy wierni. W olbrzymiej swojej masie przestali uczęszczać na nabożeństwa i korzystać z sakramentów. W 1789 roku 90% Francuzów świętowało Wielkanoc, w 1801 – już tylko 50%. Dwanaście lat. Na tle tego pobojowiska lepiej rozumie się powstanie w Wandei, które poniosło ludzi w obronie wiary i króla. Przede wszystkim wiary.
Kościół nie poddał się, francuski Kościół czasów rewolucyjnych stawił opór, a potem zszedł do podziemia. Z tych wydarzeń narodzili się błogosławieni i święci.
Przede wszystkim księża odmawiali składania przysięgi, mnisi odmawiali opuszczenia klasztorów. I choć wśród mnichów zdarzały się odstępstwa, to zakonnice prawie wszystkie były wyrzucane na siłę. Mimo zakazu tworzenia wspólnot zakonnice formowały tajne klasztory. Demaskowane i posyłane pod gilotynę, do końca życia były wierne regułom życia zakonnego.
W społecznościach parafialnych neo-proboszczowie, zanim tolerancyjna rewolucja ich nie zmusiła do małżeństwa, byli odrzucani przez wiernych. Nie byli w stanie odprawiać nabożeństw. Prawdziwy Kościół był w podziemiu, a jego sercem była msza, odprawiana w najbardziej niewygodnych kryjówkach. W Paryżu w sklepie żelaznym naprzeciwko trybunału rewolucyjnego pani Bergeron urządziła tajną kaplicę, gdzie msza była odprawiana codziennie przez 18 miesięcy. Przyznanie się do uczestnictwa w takiej mszy to wyrok śmierci. Louise Poirier, wieśniaczka z Longeron, przyznała się. Kościół w 1983 r. włączył ją w poczet błogosławionych.
Rzymska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych uznała 870 uczestników Kościoła podziemnego za świętych, wśród nich norbertanina o. Piotra Adriana Toulorge (beatyfikowany w 2012 r.), 16 karmelitanek z Compiegne, 11 urszulanek z Valenciennes, 191 męczenników zamodowanych w 1792 w dawnych klasztorach karmelitów (Męczennicy z Paryża), 19 męczenników z Laval, 99 męczenników z Avrille. Nadal toczy się proces beatyfikacyjny 110 dzieci zamordowanych przez „piekielne kolumny” w Wandei. Żadne nie miało siedmiu lat. Toczy się proces 64 duchownych trzymanych w Rochefort na pływających więzieniach przez dwa miesiące. Wszyscy za wiarę.
Ściśle rzecz ujmując, w grupie 11 urszulanek były dwie brygidki i klaryska. Zostały skazane za nauczanie religii. Najstarsza miała 66 lat, najmłodsza 32. Przed egzekucją wybaczyły swoim katom, całując ich ręce, a na szafot wchodziły odważnie i z podniesioną głową.
Pierwszymi ofiarami terroru rewolucji francuskiej, wobec których rozpoczęto proces beatyfikacyjny, były karmelitanki z Compiegne. Wypędzone z klasztoru, zachowały reguły klauzurowe zamykając się w domach. W 1792 oskarżono je o życie we wspólnocie. Szły na szafot śpiewając „Salve Regina”. Umierały od najmłodszej do najstarszej i śpiew trwał, aż zginęła ostatnia. I wtedy zapadła cisza. Niektórzy mówią, że ich ofiara zamknęła okres terroru. Jeszcze przed rozproszeniem ślubowały ofiarować życie w intencji ustania prześladowań Kościoła we Francji. Dziesięć dni po zgilotynowaniu Robespierre został obalony.
A to tylko kropla w morzu zmarłych za wiarę.
I tak tolerancyjna rewolucja, tolerancyjna dla swoich (choć chyba nie do końca, skoro pożarła swoje dzieci), sprawiła, że Kościół francuski mógł wrócić do korzeni. Ten czas i to doświadczenie porównuje się do epoki wczesnego chrześcijaństwa.
Kościół nie umarł, bo jak miał umrzeć, skoro żył w nim Chrystus?
- Wielki mit Wielkiej Rewolucji Francuskiej
- Wolność, Równość, Kłamstwo. Przypadek Wandei
- Jak umierał Ludwik XVII? Umęczone dzieciństwo króla Francji
- Conciergerie – Przedpokój Gilotyny
- Sztuka wandalizmu Rewolucji Francuskiej
- Wokół pięknej Różyczki
- Święte opactwo Cluny
źródła:
- Jean de Viguerie „Prześladowania religijne” – „Czarna księga rewolucji francuskiej” pod red. R. Escande, Wyd. Dębogóra 2015
- Reynald Secher „Ludobójstwo francusko-francuskie: Wandea – Departament Zemsty”, Wyd. Aletheia 2015
- Michał Poradowski „Dziedzictwo rewolucji francuskiej” Wyd. Nortom 1992
- Voltaire „Traktat o tolerancji napisany z powodu śmierci Jana Calasa”, przeł. i opracowali Zdzisław Ryłko i Adolf Sowiński, PIW 1988
- Gallica Digital Library
- Bibliothèque Nationale de France
- http://www.histoire-sens-senonais-yonne.com/
- https://nowthatimcatholic.com/
- https://pl.aleteia.org/
- https://jezuici.pl/
- https://www.quora.com/