Bonnie i Clyde byli zwykłymi przestępcami, ale ludowe przekazy uczyniły z nich ikony amerykańskiej popkultury i symbol walki ze skorumpowanym i wyniszczającym wymiarem sprawiedliwości. Swoje trzy grosze dorzucił film, nagrodzony oskarem, z Warrenem Beatty i Faye Dunaway, w którym przestępcy są pokazani  całkiem sympatycznie, więc widz im sprzyja.  Oczywiście, mieli swoje dramaty, swoją biedę, swój żal, swój smutek.

„Ballada o Bonnie i Clyde” Georgie Fame’a mówi właściwie o nich wszystko: ładnie wyglądali, ale to dzieci diabła, rabowali, zabijali i marnie skończyli.

Bonnie and Clyde were pretty looking people

But I can tell you people

They were the devil’s children

Bonnie and Clyde began their evil doing

One lazy afternoon down Savannah way

Internet jest pełen ich życiorysu i zdjęć. Bonnie Parker i Clyde Barrow żyli krótko i intensywnie w czasach Wielkiego Kryzysu. Urodzili się w Teksasie. Gdy umierali  pod gradem kul na drodze w Luizjanie, liczyli sobie po 23-25 lat. Bonnie przyjęła 50 kul, Clyde 27. Cała Ameryka żyła ich ucieczką przed policją.  Może warto obejrzeć finałową scenę znakomitego filmu Arthura Penna, ten autentyczny grad kul słychać w wyśpiewanej przez Fame’a balladzie:

W ich samochodzie znaleziono cały arsenał. Pewno jest to tylko część, bo pistoletów było kilkanaście i kilka tysięcy sztuk amunicji.

Broń znaleziona w samochodzie, którym podróżowali Bonnie i Clyde; źródło: archiwa FBI

Groby Bonnie i Clyde’a są odwiedzane w Dallas, śpiewa się o nich piosenki, kręci filmy, mają dwa muzea, a banki przez nich obrabowane dumnie dzisiaj wywieszają szyldy z datą rabunku. Czyż będąc 70 km od autentycznego, podziurawionego samochodu mogłam przegapić okazję i go nie obejrzeć? Nie mogłam. Najsławniejszy samochód Ameryki Ford V8 De Luxe ze 107 dziurami, stoi w hotelu „Whiskey Pete’s” w Primm, na granicy Nevady i Kalifornii.   Tak więc któregoś sierpniowego popołudnia wsiedliśmy w naszą Toyotę i pojechaliśmy  drogą międzystanową 15 do Primm.

Droga, jak to w Nevadzie, dość surowa, ale ciekawie było patrzeć na budownictwo wokół Las Vegas, bo to naprawdę nic. W innym miejscu oglądaliśmy budujące się osiedle i miałam wrażenie, że te domy są z paździerza.

Paździerz nad paździerzami, droga do Primm

Ale obok tego lichego budownictwa mamy i samotne pałace, choć kiczowate, aż boli. I oczywiście, flaga amerykańska musi być (co zresztą bardzo mi się podobało – Amerykanie wieszają flagi, gdzie tylko się da, a da się wszędzie).

Przy autostradzie I15, Nevada

Sam hotel „Whiskey Pete’s” prezentuje się podobnie. Wygląda jak z bajki dla dzieci, ale w środku przyjemny chłód, dywany i wszystko nowocześnie. Nie wiem, skąd bierze się obawa, że gdybyśmy odbudowali Gdańsk, to budynki musiałyby pełnić stare funkcje, a więc spichlerze magazynować zboże, a ludzie biegać do latryn?

W środku panuje półmrok i oczywiście cały hall wypełniony jest automatami i stolikami do gier, jak to w Nevadzie.

Hotel „Whiskey Pete’s”

Tłoku nie ma.  Ford stoi w głębi, za szybą i – niespodzianka – stoi również Lincoln gangu Al Capone. Właściwie tylko my kręcimy się wokół gablot i urządzamy sesję zdjęciową.

Ford i Lincoln

Ford V8 z 1934 roku został skradziony w Topece i prawowita właścicielka miała trudności z odzyskaniem samochodu. Gdy po sprawie sądowej w końcu go otrzymała, sprzedała, znowu odzyskała, bo kontrahent nie wywiązał się z umowy, i znowu sprzedała. Nowy posiadacz objeżdżał nim Stany Zjednoczone aż do roku 1988, gdy nabył go Ted Toddy, właściciel „Whiskey Pete’s”. Wtedy był już wart 250 000 USD. W międzyczasie pojawiła się cała masa replik. Dlatego tabliczka przy samochodzie informuje, że to jest ten prawdziwy egzemplarz.

Kuloodporny Lincoln z 1931 r. należał do Dutcha Schultza (Artura Flegenheimera), a po zamordowaniu go został przejęty przez gangsterów Al Capone. Później zajęła się nim policja i sprzedała na publicznej aukcji. Schultz był tak krwawym i bezwzględnym gangsterem, że zlikwidowało go samo środowisko mafijne. Poszedł po prostu o krok za daleko: chciał likwidować urzędników państwowych, co niewątpliwie przyniosłoby więcej kłopotów niż korzyści. Zginął w restauracyjnej toalecie przy pisuarze, postrzelony zardzewiałymi kulami – zgodnie z sycylijskimi zwyczajami: jak nie kula, to gangrena. Tabliczka obok samochodu informuje, że Lincoln teraz stoi tutaj i czeka na swoją kolejną przygodę! It now resides here in Primm Valley, waiting for its next adventure!

Kuloodporny Lincoln

Mamy tu  też parę gablot z doniesieniami prasowymi z roku 1934 o zabiciu gangsterów. Są zdjęcia, chronologia wydarzeń, list gończy, poświadczenie dyrektora FBI Hoovera o zastrzeleniu Barrowa, a także rzeczy osobiste, np. lusterko Bonnie i koszula Clyde’a, w której był ubrany w chwili śmierci.

Gdy wychodzimy po godzinnym oglądaniu, na zewnątrz robi się już ciemno, choć temperatura nadal powyżej 30 stopni.  Hotel żegna nas jarmarcznymi światełkami. Wszystkim interesującym się historią kryminalną Stanów Zjednoczonych polecam zgłębić temat Floyda Hamiltona, członka gangu Barrowa, który ostatecznie wylądował w Alcatraz i… tam się nawrócił. Jego brat skończył na krześle elektrycznym. Przestępcze kariery wrogów publicznych z czasów prohibicji, Wielkiego Kryzysu i nie mniej sławnego Johna Edgara Hoovera.

Anna Pisarska

Moje artykuły o Stanach Zjednoczonych:

pozostałe o Ameryce:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *